czwartek, 12 września 2013

Rozdział 15.

***Jade***
Obudziło mnie słońce wpadające do pokoju przez okno..
Tworzyłam delikatnie oczy, Gemma też nie spała, chociaż po Jej minie można wywnioskować, że chętnie by dalej poszła spać.
G: Wstajemy?
Ja: Nie.
G: To nie. - Przewróciła się na drugi bok, gdy pokoju wpadł w piżamie i zaczął się drzeć..
H: Wstawać!!!
Ja: Spier... - Gemma za mnie dokończyła.
G: Dalaj! - Podniosła się z łóżka patrząc na milczącego Harrego, po czym znowu opadło na wyrko..
H: Ashley! Ashley nie ma!
Ja: Co!? - Wstałam z łóżka.
G: Jak nie ma?! - Gem również wstała.
H: Obudziłem się i chciałem się przytulić do Ash, a Jej nie było! - Wariował lekko.
Ja: Trzeba Ją poszukać! - Gemma podała mi ubranie. Gem też się ubrała i  poszliśmy do salonu.
Harry chodził jak opentany po domu..
Jakby zgubił najcenniejszą rzecz, zaraz Ashley jest Jego cenną, najcenniejszą rzeczą, no.. Dziewczyną...
H: Gdzie Ona jest!?!?!?
Mh: O co chodzi Harry? - Zapytała Anne wchodząc w szlafroku i ziewając do salonu.
H: Ashley! Nie ma Jej.
Mh: Ah tak..
H: Co?
Mh: Chciała rano Nam zrobić śniadanie i ja Jej powiedziałam...
H: Co Jej powiedziałaś!?
***Joanne***
Po wczorajszym seansie Liam odprowadził mnie do domu. Niestety mama Nas razem zobaczyła.. Wyszła przed dom i powiedziała, żeby Liam wszedł na chwileczkę do Nas, ale Liam powiedział, że nie może w związku z czym mama zaproponowała, że dzisiaj przyjdzie... Właśnie o godzinie 15 ma przyjść na obiad. Ja się szykuję... Nie wiem kompletnie co mama ubrać!
Po 15 minutach ubrałam się i zeszłam na dół.
Mama gotowała obiad, a tata siedział na kanapie i oglądał telewizję.
Niech to szlag.. Akurat leciało Best Song Ever ..
Ta: Jakie to są pedały, prawda Joanne? - Skrzywiłam się.. - Joanne?
Jo: Ee.... Ten chłopak... Albo ten drugi chłopak...
Ta: Podobają Ci się? - Zaśmiał się.
Jo: Ee.. Któryś z Nich będziesz ojcem mojego dziecka, ten jeden jest moim chłopakiem i przyjdzie On za dokładnie dwadzieścia minut. - Ojciec zrobił wielkie oczy..
Ta: To taki żart był? - Zaśmiał się nerwowo z nadzieją.
Jo: Nie. - Odpwowiedziałam poważnie. W dobrym momencie mama zawołała, że muszę Jej pomóc. Pobiegłam do kuchni.
Pomogłam mamie dokończyć wszystko i zaniosłam na stół.
Usłyszałam dzwonek od drzwi, pobiegłam Je otworzyć. Liam. Przytuliłam Go mooocno i wszedł do domu.
Li: Dzień dobry.. - Powiedział niepewnie. - Liam - Po chwili dodał.
Ta: Dzień dobry. Mów do mnie Thomas.
Li: I dzień dobry. - Pocałował dłoń mojej mamy.
Ma: Dobrze, Liam mów Angelina. - Uśmiechnęła się
Usiedliśmy do stołu.
***
Po zjedzeniu obiadu poszliśmy porozmawiać. Oczywiście moi rodzice musieli się pytać jak to jest w takim zawodzie. W sensie, tyle fanek, jak to ogarnia... Na szczęście udało Nam się wyrwać na spacer..
Li: Twoi rodzice są bardzo mili. - Powiedział.
Jo: O żebyś się nie zdziwił...
Po jakiś.. Mm.. 30 minutach wróciliśmy do domu. W sumie tylko po moje rzeczy i poszliśmy do chłopaków.
Harrego, Ashley i Jade w dalszym ciągu nie było.
Była już 16:50... Mieliśmy lecieć do Mullingar, a Ich nie ma!
Znowu Nam nie wyszło.


________________________________________________________


Jest post, baaaaaaaaaaaaaardzo krótki, ale będą one często.. Będę się STARAŁA dodawać codziennie po dwa posty.. Ale wiecie, szkoła, przyjaciółki, drugi i trzeci blog...
No tyle Wam powiem.
KOMENTUJCIE!
~ Mrs.Horan xx





3 komentarze:

  1. DLACZEGO NIE KONTYNUOWAŁAŚ, GDZIE JESTEM?!
    Co mama Hazzy mi powiedziała?!
    Gdzie ja do cholery jestem?!
    I szczery tekst Joe, z tym, że jeden, albo drugi, to ojciec jej dziecka. ; D
    A i mam nadzieje, że dzisiaj pojawi się kolejny, bo jak nie będę BAAARDZO zła.
    A, że Niall jutro ma urodziny, masz dodać trzy!
    - Izzy. Xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Co z Ashley?!
    Mój tatuś jest pier... xd
    ~ Joe. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co jest z Ash?
    Świetny rozdział! Fajnie się czyta :)

    OdpowiedzUsuń