sobota, 7 września 2013

Rozdział 14.

***Joanne***
Świetnie, Te Iditoki sobie pojechały z Hazzą to Jego rodziców, a ja tu sama siedzę z Nimi..
Z: Idziemy na miasto?
Jo: Sorrki, ale ja muszę iść do domu..
Li: Ja Cię odwiozę! - Od razu się zerwał z kanapy i poszliśmy do przedpokoju. - Wiem, że nie jest Ci dobrze w tym towarzystwie...
Jo: Kurde, Liam, Ci debeli sobie pojechali do Holmes Chapel!
Li: Chodź, jedziemy do kina. - Uśmiechnął się i wyszliśmy z domu wsiadając do Jego samochodu i ruszając do kina.
Po kilkunastu minutach dojechaliśmy do centrum.
Liam zaparkował przed kinem. Niestety do wejścia jest jakieś 200 metrów.. A fanki już Nas zauważyły.
Lekko otworzyliśmy drzwi auta, a fanki już na Nas napadły.
F: Szmata! Puszczalska Szmata!
Li: Przestań tak o Niej mówić! - Liam stał obok mnie.
F: Ja tylko mówię prawdę!
Li: Nie znasz Jej! Nie mów o Niej tak!
F: A Ty Ją znasz?!
Li: Tak. A teraz odejdź i nie rób zamieszania.
F: Puscza...
Li: NIE ROZUMIESZ, ŻE NIE MASZ TAK DO NIEJ MÓWIĆ?! ONA TAKA NIE JEST! NIE ROZUMIESZ TEGO!? - Liam na prawdę sie wkurzył.. Fanka lekko się przestraszyła.. Odbiegła. Liam złapał mnie za rękę i ruszyli stronę kina.
Jo: Liam, nie musiałeś tak krzyczeć na Nią, nic się nie stało. - Liam się zatrzymał i spojrzał mi w oczy.
Li: Stało się. Obrażała Cię, a ja nie pozwolę na takie traktowanie moich bliskich osób.
Jo: Jestem Ci bliska? - Uśmiechnęłam się.
Li: Bardzo. - Musnął mój policzek i weszliśmy do kina.
Liam kupił bilety i poszliśmy na... SMERFY. Mogłam nie pozwalać wybierać filmu Liamowi..
***Ashley***
Dojechaliśmy do domu rodziców Harrego.
G: Hej, braciszku. - Zauważyłam dziewczynę siedzącą na schodach, zapewne to była Jego siostra. - Żartowałam. Gemma jestem. - Wstała ze schodów i podała Nam rękę.
A: Ashley DiLaurentis.
Ja: Jade Hard.
H: Ahsley to moja dziewczyna, a Jade jest dziewczyną Nialla i przyjaciółką Ashley.
G: Fajnie. Chodźcie, mama zrobiła obiad. - Weszliśmy do domu.
(Mh - Mama Harrego)
Mh: Cześć Harry! - Przytuliła Go. Ten jednak zrobił skwaszoną minę.. Ale co się dziwić, matka Go rzadką widzi.
H: Mamo... - Wysyczał.
Mh: Oj, Harry, daj spokój! - Ścisnęła Go jeszcze bardziej, a ten zrobił się czerwony.. Lekko z Jade się zaśmiałyśmy. Matka Harrego Go puściła i spojrzała na nasze osoby.
H: Mamo, to jest Ashley, moja dziewczyna, a to Jade, Nialla dziewczyna i przyjaciółka Ashley... - Przywitałyśmy się z mamą Harrego. Jest Ona bardzo miła. Ze schodów zszedł ojczym Harrego, Robin.
R: Harry, jak miło Cię widzieć. - Również się przytulili.
H: To jest..
R: Wiem, Harry, wiem.
Ja&A: Dzień dobry. - Uśmiechnęłyśmy się w stronę ojczyma Harreha.
Mh: Chodźcie dzieci do jadalni, obiad już na stole.
H: Już nie takie dzieci.
Mh: Harry, słoneczko, Ty zawsze będzie moim małym bąbelkiem. - Uśmiechnęła się i pocałowała Harrego w policzek. Gemma stała obok i zaczęła się śmiać, a potem Jade i ja nie wyrobiłam... Harry się zaczerwienił.
Weszliśmy do jadalni.
***
Zjedliśmy obiad, podziękowaliśmy i wstaliśmy od stołu.
H: Dziewczyny, pójdziemy się przejść i wracamy?
A: Tak.
Mh: Harry, źle u Nas jest? - Oburzyła się Anne.
H: Nie, mamo, nie. Ale jutro lecimy z resztą do Mullingar.
Mh: Zostańcie na noc, zdążycie.
H: To chyba nie jest dobry pomysł.
R: Harry... - Harry spojrzał po kolei na mnie i na Jade.
H: No okej. - Uśmiechnęłam się.
Wyszliśmy z domu rodzinnego Harrego. Gemma poszła z Nami.
***Jade***
Poszliśmy z Harrym, Gemmą i Ash na jakąś polankę.
Była niewielka, ale nikogo tam nie było. Pusto. Były tylko drzewka, małe błotko i zielona trawa,
H: Widzicie to drzewo? - Kiwnęłyśmy głową. - To właśnie tutaj pierwszy raz całowałem się z dziewczyną, opieraliśmy się o to drzewo. - Uśmiechnął się na co my tak samo zareagowaliśmy. - Stare, dobre czasy... - Westchnął.
G: Oj, Harry, nie tak stare! <śmiech>
H: Ha, ha, ha...
A: Harry, czyli my zostajemy na noc?
H: Tak, a nie chcesz?
A: Nie, ja chcę, mi pasuję. - Uśmiechnęłam się szczerze.
***
Pochodziliśmy jeszcze chwilę, chwilę która trwała z dwie godziny po tych polanach i wróciliśmy się do domu.
A: Harry, a Ty przypadkiem nie miałeś jakiejś misii do wypełnienia?
H: Wykonana.
A: Kiedy ją zrobiłeś? - Zdziwiłam się lekko.
H: Ah, Ash... Ta misja to było zaciągnięcie Cię tu.
A: Nie rozumiem.
H: I lepiej.. Idziemy?
A: Tak. - Weszliśmy do starego pokoju Harrego. Gemma dała mi swoją piżamkę i poszłam wziąć szybki prysznic. Była już 22, mama Harrego już spała, bo była zmęczona, jak mówiła przy obiedzie.
Po mnie poszedł umyć się Harry. Harry zostawił kilka ubrań w domu 'wrazie co', jak to On powiedział.
Na szczęście Hazza miał duże łóżko, bo było by kiepsko...
Harry już leżał w łóżku i dokładnie przyglądał mi się jak pletłam warkocza, a że mam długie włosy trochę to trwało.
H: Jesteś...
A: Tak, jasne. Śpij. - Zawiązałam gumeczkę i wskoczyłam obok Harrego, ten przytulił mnie i tak zasnęliśmy.
***Zayn***
Razem z Niallem, Louisem, Jade, Jessy, Leigh-Anne i Perrie spędziliśmy cały wieczór na oglądaniu filmów, chłopacy wyraźnie nie byli z tego zadowoleni, lekkie zamieszanie w domu było..
Z Mayą też tak spędzaliśmy wieczór. A pro po May... Trochę za Nią tęsknie, brakuje mi Jej.. Ona zawsze czekała na mnie w Londynie, a z Perrie musi się zgadać... Jak ja mam wolne, Ona go nie ma...
Ale dzwonimy do siebie i jest chyba okey.. Ale ja nie wiem co Ona robi po koncercie.. Nie mamy chyba do siebie zaufania... Czy ten związek ma sens? Czy Nam się uda? Bardzo lubię Perrie. Ale przecież nie tylko chodzi o to w związku, bo co to jest za związek na odległość? Tylko rozmawiamy przez telefon bądź przez skype, i to tyle. Ale po zerwaniu z Mayą właśnie wtedy to Perrie mnie pocieszała.. Ale właśnie.. Jak doszło do zerwania.. Ja zerwałem z Mayą, nie dawałem sobie w tamtej chwili rady. Nie umiałem chyba. Ona była wspaniała, brakuje mi teraz Jej zapachu, jak Jej chude i zgrabne palce wędrowały po całym moim ciele.
Ale ja mam dziewczynę.. Już nie ma mnie i May.. Choć i tak nie mogę zapomnieć o May. Jak Ją widzę na ulicy moje serce przestaje bić, świat się zatrzymuje. Tylko Ona, zawsze uśmiechnięta. Ale wtedy przeze mnie była w rozpaczy,  pamiętam jak powiedziała, że damy sobie radę, ale musimy trzymać się razem, a ja głupi Jej nie uwierzyłem.. Jestem Idiotą.

P: Zayn, Gwiazdko, co tak myślisz?
Z: Dlaczego powiedziałaś do mnie Gwiazdko? - Spytałem lekko zły, nie lubię gdy ludzie widzą we mnie gwiazdę, a nie zwykłego Zayna, chłopaka z małego miasteczka.
P: Nie wiem, tak jakoś.
N: Zadzwonię do Jade. - Wyszedł z pokoju. A ja dalej pogrążyłem się wspomnieniami z przed miesiąca.
***Niall***
Co Oni tak długo nie wracają...
Może coś się stało?
Wykręciłem numer.
Ja: Halo?
N: Hej, okej wszystko?
Ja: Tak Niall, nie mogę rozmawiać, będziemy jutro, zostajemy na noc w domu Harrego, pa. Kocham Cię. - I się rozłączyła.
Schowałem do kieszeni telefon i poszedłem się położyć.


______________________________________________________


Mi się ten rozdział podoba, nie wiem jak Wam. 
Na końcówce, na Zayna perspektywie się jakoś... Nie wiem jak to nazwać xdd Ale inaczej się poczułam jak to pisałam.
Komentujcie.
~ Niallinka ♥ Xx'

4 komentarze:

  1. Masz pisać już kolejny wpis. : )
    Zajebisty jest.
    I racja, ta perspektywa Zayna jest zajebista.
    Mam nadzieję, że wrócą do siebie z Mayą,
    Bo tak bez Zayi dziwnie. ; D
    - Izzy. Xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz pisac kolejny. : )
    A tak na marginesie, dlaczego Joe (ja), poszli z Liamem na SMERFY?!
    Perspektywa Zayna, naprawdę jest jakaś inna. xd
    ~ Joe. : D

    OdpowiedzUsuń