***Jade***
Ehh.. Cały Niall... JEDZENIE..
N: No, ludzie..!
Ja: Co chcesz, Głodomorze?! Dzisiaj głodówka!
N: Nie, nie możecie mi tego zrobić! Nie teraz, kiedy na prawdę muszę!
Ja: Dlaczego..?! - Krzyknęłam patrząc się w górę.
N: Też Cię kocham.
Ja: Ja Ciebie nie. - Udałam obrażoną.
N: Jak nie?!
Ja: Zabrałeś mnie na to wielkie gówno!
N: Nie przeżywaj.. - Zachichotał.
Ja: Uwierz, nie zrobię Ci nic do jedzenia do końca roku!
N: Pierdolę..
Li: Zajebiste przedstawienie, ale może tak jakoś...
N&Ja: NIE!
Li: Ja się nie odzywam. - Odszedł zrezygnowano..
Ja: Ale możesz wrócić.. <śmiech>
Li: Ja już pójdę się położyć...
Ja: Ja też się pójdę położyć... Zmęczona jestem.
N: Aa.. Jade...
Ja: Co? - Uśmiechnęłam się do Niego.
N: Ee... Jak by Ci to powiedzieć.. Jutro lecimy do Mullingar.
Ja: My..? MY?!
N: Ja i Ty.
Ja: Żartujesz?
N: No, nie.. Jak już jesteś moją dziewczyną..
Ja: Ja tam umrę!
N: Spokojnie..
Ja: KURDE NIALL, NIE SPOKOJNIE!
Jo: Jade... To tylko rodzina Nialla.
Ja: Ale mi jest głupio, że... Moja rodzina jest taka... No..
N: Nie przejmuj się. - Złożył na moich ustach pocałunek...
Ja: Ale już jutro?
N: Mama...
Ja: A tylko będę tam Twoich rodzice..?
N: Szwagierka, brat i Ich synek. - Uśmiechnął się
Ja: Boż...
N: Jade..
Ja: Możesz mnie już zabić.. Ja na pewno się tam jakoś ośmieszę!
N: Nieprawda.
Ja: Kuźwa, i się z Nim dogadaj. - Pocałowałam Nialla w policzek i poszłam do pokoju. Wzięłam piżamkę, którą kiedyś tutaj zostawiłam i poszłam się umyć.
Rozebrałam się i przemyłam twarz tonikiem po czym nalałam wody do wanny.
Przejrzałam się w lustrze i się uśmiechnęłam.
Weszłam do wanny. Piana okrywała moje gołe ciało. Usłyszałam, że ktoś naciska klamkę. Lekko się przestraszyłam.. Zobaczyłam, że to Niall. Nie wiedziałam co mam zrobić... W końcu jest moim chłopakiem, ale...
Ja: A to tak ładnie wchodzić? - Zapytał i się uśmiechnęłam szeroko.
N: Nie wolno?
Ja: A wolno?
N: Ja mogę wszystko. - Oparł się o ścianę i skrzyżował ręce na klatce piersiowej i się mi przyglądał. - Jesteś piękna.
Ja: Dziwnie się czuję.. Tak patrzysz się na mnie..
N: No co? Jesteś piękna.
Ja: Nie sądzę tak...
N: Pierdolisz. <śmiech>
Ja: A możesz wyjść?
N: Nie. - Pokręcił głową.
Ja: Ale ja tak nie umiem.... No wiesz! - Zaczęłam się śmiać, a Blondyn wyszedł.
Ubrałam piżamkę i wyszłam z łazienki. Przed drzwiami stał Niall. - Mam Ciebie czasami dość.. - Uśmiechnęłam się do Niego i zeszłam do salonu.
Jo: Ja będę lecieć. Cześć. - Ucałowała Nas wszystkich i wyszła.
Z: Odprowadzę Cię, i tak muszę iść do sklepu.
Jo: Jak chcesz.
Ja: Ashley, możemy porozmawiać?
A: Pewnie. - Uśmiechnęła się i przeszłyśmy do kuchni. A za mną 'poczołgał' się Niall..
Ja: Kurde, no, Niall! Weź spierdalaj!
N: Ja pierdole... - Wyszedł.
A: A więc?
Ja: Bo... Pamiętasz jak wtedy byłam szpitalu?
A: Yy..
Ja: Aha, no tak.. Ciebie nie było, no ale mniejsza.. Była w śpiączce i miałam sen...
A: Jaki sen? I dlaczego tylko mówisz?
Ja: Bo w tym śnie byłaś Ty, ale tak jakby trochę starsza i było dziecko! Dziewczynka, mała, Darcy..
A: Ale ja?!
Ja: Nie wiem! Wydaję mi się, że Ty! I chyba to było Twoje dziecko.. No tak mi się wydaję..
A: Nie, to na pewno nie tak..
Ja: To tak! Ja wiem co widziałam!
A: Kurczę... Ale kto był ojcem dziewczynki?
Ja: Nie wiem.. Ale może to przyszłość? Co..?
A: Nie, no co Ty. - Uśmiechnęła się i poszłyśmy do chłopaków.
***Zayn***
Wyszliśmy z Joanne przed dom.
Dziewczyna była lekko zdezorientowana.
Jo: Chciałeś porozmawiać?
Z: Nie... Znaczy... I tak idę do sklepu..
Jo: A możemy porozmawiać o dziecku?
Z: Jeżeli Ono będzie moje?
Jo: Ja kocham Liama. Ja Go kocham.
Z: Ja to wiem.. Ja wiem, że Ty tylko Jego kochasz. Wiem.
Jo: Chodźmy.. - Resztę drogi szliśmy w milczeniu.
Doszliśmy do Joe domu. Stanęliśmy przed domem.
Jo: Dzięki, że odprowadziłeś mnie, bałabym się trochę sama iść... Jest po 23...
Z: Spoko, nie ma o czym mówić. Do jutra. - Pocałowałem Ją w policzek i odszedłem.
Szedłem dalej z rękami w spodniach. Nie było dużo ludzi, nie poznawali mnie..
Czułem się taki.. Wolny..
Przechodziłem obok parku. Jechała dziewczyna na deskorolce. Uśmiechnąłem się do Niej, a ta na mnie spojrzała i wjechała na kamień. Przewróciła się. Pobiegłem do Niej szybko, by zobaczyć czy czasem nic się jej nie stało. Kucnąłem obok dziewczyny.

Z: Hej, wszystko w porządku? - Spojrzałem na Jej twarz.
Dz: Ee.. Tak, wszystko gra.. - Usiadła na deskorolce.
Z: Ale na pewno?
Dz: Tak.
Z: Ee.. Zayn jestem. - Wyciągnąłem w Jej stronę rękę.
M: Maya..
Z: Krew... Zdarłaś kolano. - Dziewczyna spojrzała na nie. Mocno krwawiło.
M: E.. To nic.. Dojadę do domu i będzie dobrze..
Z: Daleko mieszkasz?
M: Jakieś dwa kilometry stąd.
Z: To może chodź do mnie do domu...
M: Nie wiem..
Z: Spokojnie, ja Ci nie nie zrobię. - Wstałem z ziemi i podałem dziewczynie rękę. Wzięła do drugiej ręki deskorolkę i ruszyliśmy do naszego domu..
***Ashley***
To trochę śmieszne... Ja w wizji Jade z dzieckiem..?
Nie rozumiem tego. Chyba do nie jest to co mówiła Jade... Przyszłość..
Ale przyszłość z Jade, w sensie z przyjaciółką.
Usiadłam obok Harrego, a ten objął mnie ramieniem.
H: Zostaniecie na noc?
N: Jade na pewno. - Uśmiechnął się.
H: No wiem, ale to pytanie było ogólnie skierowane do Ashley. - Spojrzał się na mnie.
A: Nie wiem, chyba pójdę do domu.. Mama będzie się martwić.
H: Zadzwoń do Niej.
A: Nie, nie będę Wam robić kłopotów, pójdę już.. - Wstałam z miejsca, a za mną wstał Harry.
H: Odwiozę Cię.
A: Nie trzeba, dam sobie radę. - Uśmiechnęłam się w stronę chłopaka, a ten i tak wziął klucze od auta i wyszliśmy z domu.
Hazza otworzył samochód i weszliśmy do środka.
Odpalił silnik i ruszyliśmy prosto drogą przed siebie. Kierowałam chłopaka, bo ten nie wiedział gdzie mieszkam...
A: Zatrzymaj się. - Harry zatrzymał się i popatrzał na mnie. - Dziękuję, że mnie odwiozłeś.
H: A Ty myślisz, że za darmo to zrobiłem? - Wpiłam się w Jego usta, przy tym łapiąc Go za loczki rękoma.
Całowaliśmy się tak dłuższą chwilę, aż odsunęłam moją głowę.
A: Pasuje?
H: Pewnie. - Musnął jeszcze raz moje usta. - A.. Ashley.. Zostaniesz moją dziewczyną? - Zapytał niepewnie, a moje kąciki same poszły w górę.
A: Pewnie! - Tym razem to ja wpiłam się w jego usta.
H: Kocham Cię.
A: Ja Ciebie też. A teraz już idę.. - Otworzyłam drzwi, ale przecież jutro Niall i Jade mają lecieć do Mullingar, ale też jutro jest trasa.. Coś tu nie tak... - Harry, ale jak to możliwe, że Jade i Niall jutro lecą do Mullingar, ale też zaczynacie trasę?
H: Kuźwa, myślałem, że się nie skapniecie... Bo widzisz.. Zaczynamy trasę od Irlandii, i przy okazji pojedziemy do Mullingar... I Ty i Joanne i Jade lecicie z Nami.
A: Co?
H: No tak.
A: Nie zdążę się spakować!
H: Zdążysz, zdążysz. - Musnął mój policzek i wysiadłam z samochodu.
W kuchni paliło się światło, a w przy oknie stali rodzice... Zajebiście.
No to po mnie... Pytanie będą typu, kto to był, dlaczego tak późno..
Weszłam do domu.
_____________________________________________________________
Hej, hej, hej i przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Przepraszam Was cholernie, że nie dodaję przez tak długi czas postów, ale wiecie, że teraz zaczyna się szkoła i te przygotowywania i tak dalej .__.
No przepraszam strasznie..
~ Niallinka ♥