KONIECZNIE WŁĄCZ
***Ashley***

To był cios poniżej pasa. Momentalnie łzy zaczęły mi lecieć po policzkach. Joe stała jakby ją wmurowało.
Miałam ochotę go zabić i go przytulić...
To chore.
Harry spojrzał na moją osobą. W pierwsze chwili sam zaniemówił, ale po chwili wybiegł z kawiarni. Zanim coś zrobiłam, ruszyłam się On już trzymał mnie swoimi dłońmi, mocno, bardzo mocno, żebym mu nie uciekła...
H: To nie tak. TO NIE JEST TAK!
A: Jesteś świnią! - Uderzyłam Go w twarz, ale nawet nie drgnął, jakby nawet nie czuł tego bólu.
H: Kocham Cię, i tylko Ciebie.
F: Ashley! To nie jest tak! - Wybiegła z kawiarni Fel.
A: Jesteś szmatą! My z Harrym będziemy mieli dziecko, a Ty to zniszczyłaś! I pro po dziecko, nie zobaczysz nigdy go, jak i mnie! Jesteście... Okropni! - Wykrzyczałam przez łzy.
Zwykła świnia.. Boże.. Choć podniosło mnie to troszeczkę, że Felicity zrobiło się głupio, choć i tak mam to głęboko w dupie. Mam nadzieję, że wyjazd do Ameryki cały czas jest aktualny, cholernie nie chcę zostawiać chłopaków i Joe... Ale nie mogę na Niego patrzeć.
A: Rzygać mi się chce na Twój widok! Jesteś żałosny! - Wyszarpałam się i pobiegłam truchtem do swojego rodzinnego domu. Joe za mną biegła i krzyczała, żebym się na chwilę zatrzymała, ale ja nie mgołąm, nei byłam w stanie.. Bałam się, że jak się zatrzymam, odwrócę się, On będzie tam.
Dobiegłam do domu. Rodziców nie było więc otworzyłam pośpiesznie drzwi i pobiegłam na górę do swojego pokoju, a Joanne za mną. Zdążyłam zamknąć na klucz drzwi, przez co Joe wejść nie mogła.
Pukała z 2 godziny zanim Jej otworzyłam..
***Niall***
Rozmawialiśmy tak niezmiernie długo. W sumie to o wszystkim rozmawialiśmy. O to jest taki fajny typ dziewczyny, która coś o Tobie wie, ale jeszcze Cię do końca nie rozszyfrowała. Tak to prawda, zna mnie, ale jakoś.. Jest inna..
N: Skusisz się na spacer?
A: No nie wiem... - Odpowiedziała, jakby się zastanawiała, chociaż wiedziałem, że się zgodzi. - Za coś... Może... - Wstałem od stolika i musnąłem Jej policzek. - Mrr.. Kotku, postarałeś się. - Wybuchnęliśmy śmiechem. Pomogłem Jej ubrać płaszcz i wyszliśmy z La Roche kierując się w sam punkt Londynu.
Kocham to miejsce. Jest idealne. Była godzina 15. Słońce lekko przygrzewało.
Usiedliśmy na trawie pod drzewkiem w parku. Ona taka cudowna...
Delikatnie Jej loczki muskały trawę, a jak wiatr zawiał moją twarz, to była przyjemne.. Jej włosy pachniały świeżymi pomarańczami..
Coś pięknego.
A: Niall...
N: Słucham?
A: Wiem, że znamy się zaledwie kilka godzin i dziwnie to zabrzmi, ale lubię Cię.
***Alex***
Oczywiście to lubię Cię brzmiało bardziej jak KOCHAM CIĘ, WYJDŹ ZA MNIE.
Mniejsza...
N: Wiesz, ja też Cię bardzo lubię. Jesteś taka.. Doskonała... Taka niesamowita...! - Przybliżył się do Niej mnie. Chciał mnie pocałować, w sumie ja też, ale w ostatnie chwili spuściłam głowę i Niall gwałtownie się zatrzymał.
N: Przepraszam, nie chciałem. - Odsunął się,a mi zrobiło się głupio. Usiadłam na Nim i sama zaczęłam dawać mu buziaki.
***Liam***
Zabije Ją. Nie ma Jej już od kilku godzin.. Ale pewnie, 'za dwie godziny wrócimy' Jo kurwa, chyba dwa dni i dwie godziny. Te jak coś wymyślą, to klękajcie narody.
Wydzwaniałem chyba z 500 razy do Niej, ale poczta, ta zasrana kurwa mać poczta!
Zadzwoniłem i nagrałem się ostatni raz Jej na poczcie.
Li: Joanne Cadence, Payne, jeżeli za 20 minut nie będziesz w domu to powyrywam Ci nogi z Twej zacnej dupy...
Z: Zayn? A Ty co?

Zbiegłem na dół.
Zayn siedział na kanapie nieco poważniejszy.
Z: Liam, musimy pogadać. - Zdziwiłem się postawą Malika. - Słuchaj.. Harry zdradził Ashley. - Pierwsza chwila 'co? Nasz Hazza? Ashley? Nie to nie prawda...', a druga 'Co za szmata ze Stylesa!' Nie wytrzymałem i powtórzyłem to.
Li: Co za Szmata z Niego!
Z: I Ashley chce się wyprowadzić do Ameryki i nie chce znać Hazzy.
Li: Dziwisz się Jej... Ale zaraz, skąd to wiesz?
Z: Od Joe. - No za kobieta!
Li: To ja się dodzwonić od kilku godzin nie mogę, a Ona z Tobą gadała?! - Kobiety.. Centralnie poszedłem i walnąłem łbem o ścianę.
Z: Liam.. Wszystko w porządku...
Li: Tak, jest okej.
Z: Miałem na myśli ścianę. - Trzymajcie. Walnąłem drugi raz...
______________________________________________
HEJKA!!!!
Nowy pośik! Myślę, że jest fajny!
I nie przejmujcie się jakoś specjalnie Fel i Hazzą. To tylko takie pozory.
Sorrka, ze tak długo nie było, ale gram znowu w msp..
No wiecie ;)
Niedługo będzie kolejny pośick :)
Proszę, komentujcie i pozdrawiam Was serdecznie, moje miśki!
I jak nie zdążę napisać to WESOŁYCH ŚWIĄT!
~ Mrs.Horan xx
Nowy pośik! Myślę, że jest fajny!
I nie przejmujcie się jakoś specjalnie Fel i Hazzą. To tylko takie pozory.
Sorrka, ze tak długo nie było, ale gram znowu w msp..
No wiecie ;)
Niedługo będzie kolejny pośick :)
Proszę, komentujcie i pozdrawiam Was serdecznie, moje miśki!
I jak nie zdążę napisać to WESOŁYCH ŚWIĄT!
~ Mrs.Horan xx
O jejuńku najkochańszy warto było czekać!!
OdpowiedzUsuńŚmiało mogę powiedzieć, że jest to najbardziej uczuciowy, najzajebistrzy, najzakurwiastrzy, najfajniejszy i kurwa długo by tak kocham tego posta!
Więcej takich, więcej.
Na początku łezka mi się w oku zakręciła a potem ze śmiechu nie mogłaaaam. Boże, no najlepszy w historii tego bloga.
Pisz mi koniecznie kolejny.
Mi też się ten szczególnie spodobał ; *
UsuńNie wiem czemu, ale ma to coś .
Właśnie piszę kolejny ;)
Alex
Liam jest chory psychicznie, czy mi się tylko wydaje i od kiedy zmieniłam nazwisko na ''Payne''? xD
OdpowiedzUsuń~ Aniołek Payne xx