KONIECZNIE WŁĄCZ
LINK - ELEN LEVON - WILD CHILD>
LINK - ELEN LEVON - WILD CHILD>
***Alex***
Nie wiem o co Louisowi chodzi! Kretyn! Frajer. Zasrany. Jak On może na mnie tak mówić? Przecież... ja... Go... Kiedyś...
Kochałam.......
Kochałam.......
Nie przyznam się do tego.
Zbyt mnie zranił, to rozdział zamknięty, muszę wszystkich oszukiwać, że ja go nie znałam, że nic z nim mnie nie łączyło, ale. Czy długo tak można? Nie dziwię się...
***Louis***(18.03.2014r. - wtorek)
Wyszedłem z kibla i zobaczyłem, jak Niall właśnie do niego zmierza. Nie spojrzał na mnie. Spuścił wzrok i po prostu ominął mnie, jakbym nie istniał. Złapałem Go mocno za rękaw bluzy.
Wyszedłem z kibla i zobaczyłem, jak Niall właśnie do niego zmierza. Nie spojrzał na mnie. Spuścił wzrok i po prostu ominął mnie, jakbym nie istniał. Złapałem Go mocno za rękaw bluzy.
N: Spierdalaj. - Powiedział spokojnie.
Lo: Będziesz żałował, uwierz mi. Niall, kocham Cię jak brata i chcę Twojego szczęścia.
N: Nie wierzę Ci, może się w Niej zakochałeś, choć nie dziwię Ci się, po między Tobą a Eleanor widać, że... Wasza miłość już prysła.
Lo: Co? Ja.. Ja Ją kocham i Ona mnie kocha, wiem to. Więc..?
N: Gdyby Cię kochała, nie robiła by tego.
Lo: Co masz na myśli? - Lekko się denerwowałem i mocniej Go złapałem za rękaw.
N: Gdyby Cię kochała i gdybyś o Nią bardziej dbał to...
Lo: NO MÓW! - Ryknąłem, a on pokręcił przecząco głową.
N: To by się nie puszczała za pieniądze z każdym.
Lo: Pieprzysz.
N: Mam zdjęcia. - Faktycznie. Moja dziewczyna dawała się obmacywać jakiemuś staremu kolesiowi. Później z kimś innym, i następnym.
Lo: Nie... - Ale.. Szczerze mówiąc, nie żałuje. Wiedziałem, że to długo nie przetrwa.... - Ale muszę Ci teraz ja coś powiedzieć. Co Twoja KOCHANA ALEX robi.
Ax: Louis! Jak Ty możesz! - Ta Szm..ata się tu znalazła.
Lo: POWIEDZ MU! TERAZ! POWIEDZ TO! MIEJ ODWAGĘ! JEŚLI JESTEŚ Z NIM ZARĘCZONA TO BĄDŹ WOBEC NIEGO SZCZERA! ROZUMIEM, ŻE MOŻESZ GO KOCHAĆ, ALE NIE MOŻESZ GO OKŁAMYWAĆ, BO SZCZEROŚĆ TO PODSTAWA W ZWIĄZKU! JESTEŚ JESZCZE ZWYKŁYM BACHOREM, GÓWNIARĘ JESTEŚ!
Ax: Jesteś walnięty, Louis, zapisz się do psychiatry, nie moja wina, że nawet na ojca się nie nadajesz!
Lo: Co.
N: Spałaś z NIM!?
Ax: Nie! Chodzi o to, że Eleanor jest w ciąży! A Louis miał być ojcem maleństwa, tak?
Lo&N: JAK TO ELEANOR JEST W CIĄŻY?!
Ax: NO NORMALNIE! Ale żaliła się nam, Joe, mi, Ash, że już jej nie poświęcasz czasu, że za sesje nie dostaje za dużo i musiała jakoś zarabiać, dlatego się... Puszczała z innymi! Ale Louis Ty jesteś pusty!
Lo: Akurat Ty jesteś gorsza. Powiedz mu TY to teraz, albo ja to powiem.
Ax: Pierdol się.
***Niall***
Zbiegła BARDZO szybko po schodach na dół i wybiegła z domu, chyba... Lou mówi serio, że coś się dzieje. Ale nie mogę w trochę uwierzyć, chociaż wtedy by nie uciekła tak........
Lo: Chodź, powiem Ci wszystko. - Pociągnął mnie do swojego pokoju.
N: I? Jeżeli Ty coś... wymyśliłeś, czy to jest słabe, to uwierz mi, że nie daruję Ci tego...
Lo: Dobrze... Słuchaj uważnie.
Ja z Alex bardzo dobrze się znam... Nawet... Z Nią kiedyś byłem, i... dlatego wiem, jaka to jest dziewczyna... Byłeś u Niej kiedyś w domu?
N: Tak.
No to właśnie. Znasz może... Jej kolegę Justina jakiegoś?
N: Tak, też, bardzo się go boi, nienawidzi go.
N: Tak, też, bardzo się go boi, nienawidzi go.
Ale ma powody, i to nie małe... Alex kiedyś była z Jusem. Bardzo długo. Jak na taką młodą miłość. Chodzili ze sobą trzy lata. Całe gimnazjum przebili razem. A potem... Byłem ja.
Parę razy ze sobą sypialiśmy, aż w końcu.. Zakochaliśmy się w sobie i... Chciałem, że Ona się z Justinem rozstała, Ona nie chciała, sam to mu powiedziałem, to dostał taki atak furii, że mi złamał rękę, a Alex była cała pobita, strasznie mi było Jej żal, ma pełno blizn.
N: Tak, tak, zauważyłem to już kiedyś.
Właśnie. Z jednej strony była zmuszona, by z Nim być, ale na boku byłem ja, czyli nie była wierna Jemu... A potem, zaszła w ciążę. Dałem Jej pieniądze i... Usunęła ciążę, usunęła nasze dziecko... NASZE DZIECKO.... Potem nagle przyszła do naszego domu, z Tobą. Bylem w szoku. Już wiesz, dlaczego... Tak chciałem Cię przed Nią 'obronić'...
N: Wierzę Ci. - Przytuliłem go mocno. - Ale ja Ją kocham....
N: Kocham Cie, Louis, dziękuję. - Wierzę mu, i teraz mi głupio, że Mu nie wierzyłem. Wybiegłem z domu i pokierowałem się myślami, gdzie Ax mogła by iść........
Pobiegłem do Jej ulubionej kawiarni. Nie ma jej.
Jej dom!
Nie, lepiej nie.
PARK. No tak. PARK.
Wiem, banalne, ale Ona tam kocha siedzieć.
Pobiegłem do Central Park London.
Jest. Wiem, mało realne? Jak z bajki trochę, ale mówię poważnie.
N: Alex! - Krzyknąłem w jej stronę. Widziała mnie - ja Ją. Chwila. Zaraz się spotkamy i zaraz ona mi wszystko wyjaśni. Jeszcze moment.
Podeszła.
Spojrzała mi prosto w oczy. Moje niebo z jej oceanem.
Ax: Wiem. Sorry.
N: Sorry? Czemu mi nic nie powiedziałaś?
Ax: Bo po co? Nie wiem jakbyś zareagował? Kochałam Cię i nie chciałam, żeby przez Louisa i przeze mnie nasz związek się rozpadł.
N: Kochałaś mnie? Teraz już nie kochasz?
Ax: Pewnie, że Cię kocham i będę kochać, ale nie wiem, czy po tym Ty będziesz ze mną chciał być...
N: Oświadczyłem Ci się i.... - Zamarła na chwilę.. - I nie żałuję tej decyzji...
Louis powiedział, że rozumie, że się się kochamy, ale nie chciał naszego w związku, bo wiedział, że utrzymuję się w nim kłamstwo. Chciał mnie i Ciebie przed tym ochronić. Ale teraz nie martw się, wszystko się już wyjaśniło... Chyba, że masz jeszcze mi coś do powiedzenia?
Ax: Żałuję... - Zaczęłam płakać.
N: Czego żałujesz... - Złapałem ją delikatnie za ramiona i zmusiłem, że spojrzała mi w oczy.
Ax: Że usunęłam swoje dziecko...
N: Masz już śliczną córeczkę...
Ax: Wiem, kocham ją, ale przecież.. Teraz pewnie mój synek, albo córeczka miała by parę miesięcy, pół roczku...
N: Rozumiem. Ale, może to i dobrze. Pomyśl, że teraz Twoje dziecko jest w niebie i patrzy na Ciebie i Cię wspiera duchem. Popatrz. - Spojrzeliśmy w niebo. - Na pewno się do Ciebie teraz uśmiecha i wybacza Ci to, że pozwoliłaś mu odejść do Pana Boga, bo wiedziałaś, że tam będzie mu lepiej, bo chciałaś Go obronić przed złymi ludźmi na ziemi. I tak jest dobrze. Przytuliłem Ją z całych sił.
Ax: A Ty... Wybaczasz mi?
N: Gdyby mi na Tobie tak bardzo nie zależało, to bym Ci nie wybaczył, ale sama widzisz, że ja Cię kocham.
Nie, lepiej nie.
PARK. No tak. PARK.
Wiem, banalne, ale Ona tam kocha siedzieć.
Pobiegłem do Central Park London.
Jest. Wiem, mało realne? Jak z bajki trochę, ale mówię poważnie.
N: Alex! - Krzyknąłem w jej stronę. Widziała mnie - ja Ją. Chwila. Zaraz się spotkamy i zaraz ona mi wszystko wyjaśni. Jeszcze moment.
Podeszła.
Spojrzała mi prosto w oczy. Moje niebo z jej oceanem.
Ax: Wiem. Sorry.
N: Sorry? Czemu mi nic nie powiedziałaś?

N: Kochałaś mnie? Teraz już nie kochasz?
Ax: Pewnie, że Cię kocham i będę kochać, ale nie wiem, czy po tym Ty będziesz ze mną chciał być...
N: Oświadczyłem Ci się i.... - Zamarła na chwilę.. - I nie żałuję tej decyzji...
Louis powiedział, że rozumie, że się się kochamy, ale nie chciał naszego w związku, bo wiedział, że utrzymuję się w nim kłamstwo. Chciał mnie i Ciebie przed tym ochronić. Ale teraz nie martw się, wszystko się już wyjaśniło... Chyba, że masz jeszcze mi coś do powiedzenia?
Ax: Żałuję... - Zaczęłam płakać.
N: Czego żałujesz... - Złapałem ją delikatnie za ramiona i zmusiłem, że spojrzała mi w oczy.
Ax: Że usunęłam swoje dziecko...
N: Masz już śliczną córeczkę...
Ax: Wiem, kocham ją, ale przecież.. Teraz pewnie mój synek, albo córeczka miała by parę miesięcy, pół roczku...
N: Rozumiem. Ale, może to i dobrze. Pomyśl, że teraz Twoje dziecko jest w niebie i patrzy na Ciebie i Cię wspiera duchem. Popatrz. - Spojrzeliśmy w niebo. - Na pewno się do Ciebie teraz uśmiecha i wybacza Ci to, że pozwoliłaś mu odejść do Pana Boga, bo wiedziałaś, że tam będzie mu lepiej, bo chciałaś Go obronić przed złymi ludźmi na ziemi. I tak jest dobrze. Przytuliłem Ją z całych sił.
Ax: A Ty... Wybaczasz mi?
N: Gdyby mi na Tobie tak bardzo nie zależało, to bym Ci nie wybaczył, ale sama widzisz, że ja Cię kocham.
***
Wróciliśmy do domu.
Siedzimy wszyscy przy stole i jemy obiad, który przygotowaliśmy my, chłopacy. No dobra, żartuję. Ale pomogliśmy dziewczynom!
Haha, żart.
Haha, żart.
Leżeliśmy na kanapie i oglądaliśmy mecz, a nasze laski kuchciły w kuchni.
Tak, tak właśnie było.
***Liam***
***Liam***
Zjedliśmy PYSZNĄ pieczeń i właśnie musiałem im to powiedzieć.
Li: Ludzie.
Wszy: Co?
Li: Ludzie.
Wszy: Co?
Li: Słucham, a nie 'co'. Chłopaki, kiedy przeprowadzka? - Uśmiechnąłem się.
Chł: JUTRO!
Chł: JUTRO!
Li: Dokładnie.
Ash: Jak jutro?
Li: A tak to.
H: Właśnie.
Li: I wiecie, że MUSICIE z Nami zamieszkać?
Jo: Mój stary się nie zgodzi.
Ash: Nie ma takiej opcji.
Ax: Już widzę jak moi wujkowie pakują moje walizki.
N: No co Wy! Więcej optymizmu!
Ash: Nie ma takiej opcji.
Ax: Już widzę jak moi wujkowie pakują moje walizki.
N: No co Wy! Więcej optymizmu!
Li: A właśnie, że nie. Bo WASI rodzice się już zgodzili. - Właśnie Joe spadła szklanka.
Jo: Sorry.
Li: Spoko. To jak?
Jo: Nie ma sprawy, za 10 minut jestem spakowana.
1D: I to rozumiemy!
***Zayn***
Bo tej wspaniałej rozmowie udałem się do mojej dziewczyny, Mayi.
Zapukałem do drzwi.
Otworzyła mi jakaś młoda osoba. Nie widziałem jej wcześniej w Mayi domu.
Z: Dzień dobry, zastałem Mayę McCartney?
K: Słucham?
Z: No.. Dziewczyna, blond włosy... Jeździ często na deskorolce..
K: A! Przykro mi, ale poprzednia rodzina wyprowadziła się...
Z: Gdzie? - Spytałem zaskoczony, że Maya mi nic nie powiedziała?!
K: Chyba do Stanów... Tak do Stanów.
K: Chyba do Stanów... Tak do Stanów.
Z: Do widzenia... - Odszedłem zdezorientowany. Zadzwoniłem do Mayi, ale usłyszałem tylko 'nie ma takiego numeru'...
___________________________________________________________
Siemanderko!!!
Co tam?
Wiem, wiem, wiem, BARDZO DŁUGO NIE BYŁO POSTA.
Ale, szkoła, szkoła itp.
Nie rozpisuję się.
Komentujcie i następny post albo dzisiaj w nocy albo jutro na 100000000000% !! <3
~ Alex xx
Zawał..
OdpowiedzUsuńWspomnienia Louisia.. Boże.. <3 Boskie. :*
Masz szczęście, rozdział jest nawet długi, ale mógłby być dłuższy. xD
Jejku! Ta przeprowadzka! :D I ten moment, gdy Liam mówi, że rodzice dziewczyn się zgodzili na to. No po prostu szczęka mi opadła. Haha. xD
Bosz.. zaskoczenie z Mayą! :D Mam nadzieję, że Zayn i Perrie.. <3
Wiesz o co mi chodzi. ;)
Czekam na nexta!
Joe xoxo
PS Następny ma być dłuższy!
KC. :*