poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 44.


KONIECZNIE WŁĄCZ

***Niall***
Ten  dzień był cudowny i koszmarny. Te chwile z Alexi i te straszne, wręcz przerażające z Ashley. Mój przyjaciel, Boże, co się z Nim stało, nie poznaję Go, nie odnajduję już Harrego Stylesa zakochanego po uszy w Ashley i Ich przyszłym dzieckiem. Hazzę, który zawsze był miły i wrażliwy. Teraz jest inny; niebezpieczny, groźny. Współczuję Ashley.
Dochodziła 22. Nie specjalnie chciało mi się spać, więc napisałem do Alex.
Cześć Miśku ; *
Cześć Nialler ;3
Aww. Uwielbiam Ją. Cudowna jest. Znamy się od dzisiaj, ale nie zmienia to faktu, że ją bardzo lubię.
Co u Ciebie? Bo niestety u Nas nieciekwie ;/
Przykro mi :* U mnie w porządku. Jestem sama w domu i nudziam : [
Gdzie mieszkasz? Wpadnę.
To chyba nienajlepszy pomysł, Niall.
Dlaczego? Ja też nudziam ..
No dobrze, ale przyjedź sam. I uważaj na siebie. Ulica ********* nr 16 .
Okey ;) Już jadę. :*
Przebrałem się w trochę ładniejsze rzeczy i wyszedłem z domu. Po drodze kupiłem butelkę wina i pojechałem na wskazaną ulicę.
***Harry***
Kurwa. Wiem, że zrobiłem źle. Ale nie czułem się sobą. ALE KURWA TO NIE POWÓD ŻEBY MNIE OBRAŻAĆ I W OGÓLE!
Usiadłem obok Louisa, ale ten wstał i odsunął się.
H: Ty też?
Lo: Jesteś kretynem, Harry.
Nie wiedziałem co mam zrobić... Chwilę po Liamie wyszedłem i poszedłem do Ash. Nie powinienem chyba.. Ale może uda mi się chociaż z Nią porozmawiać..
***
Zapukałem delikatnie w drzwi.
Nic.
Zapukałem nieco mocniej.
Nic.
Drzwi były otwarte, więc wszedłem.
W domu było bardzo cicho. Po woli ruszyłem do Ash pokoju. Po drodze zorientowałem się, że albo nikogo nie ma, albo śpią. Ash słodko spała na fotelu. Uśmiechnąłem się i pocałowałem Ją bardzo delikatnie w policzek. Wziąłem Ją na ręce i położyłem do łóżka po czym sam zdjąłem kurtkę, i buty i wskoczyłem na miejsce obok Niej. Przybliżyłem Jej ciało do mojego i zasnąłem.
***Alex***
Cholernie boję się o Nialla..
Oni tam są, ja to wiem... Mam tylko nadzieję, że nic mu się nie stanie.. Bardzo polubiłam Blondyna.
Usłyszałam dzwonek do drzwi i wyjrzałam delikatnie przez okno - Niall.
Szybko otworzyłam mu drzwi i zamknęłam je na wszelkie możliwe sposoby. Niall lekko zdezorientowany patrzył na mnie, a ja jeszcze pobiegłam zamknąć wszystkie okna i zasłonić je roletami, by nikt i nic Nas nie widziano.
A: Czy nie zauważyłeś nic podejrzanego? - Zapytałam z nadzieją, że powie, że było wszystko w porządku..
N: Kupiłem wino.
A: Pytałem czy... -
N: Nie. - Pocałował mnie w usta i się uśmiechnął. Całe szczęście...
Nialla zaprowadziłam do salonu, a sama poszłam po kieliszki i korkociąg.
Wróciłem z tym i Ni otworzył wino i wlał czerwoną ciecz do kieliszków.
W kominku paliło się, co dawało taki fajny, romantyczny nastrój.
Znowu pogrążyliśmy w rozmowie.
W końcu Niall zmienił ton głosu, mówił ciszej i jakby poważniej.
N: Bo.. Jak wysiadałem z samochodu, to, tacy jedni przed Twoim domem byli i właśnie tak się na mnie jakoś dziwnie paczali.. - No to zajemegasuperbiście.
A: To się nie dało szybciej powiedzieć?! - Krzyknęłam na chłopaka.
N: Ale...
A: Niall, Oni mogli Cię nawet zabić! - No to teraz pocisnęłam...
N: Jak? - Prychnął.
A: Dowiesz się w swoim czasie... - Burknęłam.
***Ashley***(17.11.13r. - niedziela)
Obudził mnie powiew lekkie wiatru, który dostawał się przez źle zamknięte okno.
Wstałam z wygodnego, ciepłego łóżka.. Właśnie. Przecież .. Z tego co pamiętam to zasnęłam w fotelu..
Hm.. Dziwne.
Ruszyłam w kierunku schodów wiodących na parter. Ale coś mnie zatrzymało, konkretnie zapach.. Jakby naleśników.. W pierwszej chwili strasznie się przestraszyłam, ale ..
Schodziłam powoli po schodach. W kuchni był Harry.. Harry. Styles. Mój, mój by..ły chłopak...
Oparłam się o futrynę drzwi.
A: Co Ty tu robisz? - Zapytałam.
H: Nie cieszysz się?
A: Harry! Zdradziłeś mnie! I...
H: Wiem. Przepraszam.
A: Wynoś się.
H: Kochanie.. - Zostawił to co tam robił i podszedł do mnie pełen nadziei, że mu wybaczę. Ale nie... Miarka się przebrała. Na pewno nie, już nigdy nie będę taka głupia, cieszę się, że Joe i Jade.. się udało.
A: Harry, to koniec. My byliśmy. Ale nie ma już Nas. Może kiedyś, kiedyś dam Ci kontakt do dziecka, ale.. Zobaczymy, a teraz wyjdź. - Popatrzał na mnie ze łzami w oczach i wyszedł z mojego domu.
Nie, już teraz nie. Już teraz nie jest mi Go żal.. Mógł wcześniej myśleć...


________________________________________________________


Hejka ;DD
Nowy pościk!
Komentować!
~ Mrs.Horan xx

1 komentarz:

  1. Ależ sie namęczyłaś! Nie ma co! I ten kawałek 20 minut pisałaś?! Foch.
    Pisz mi tu kolejny ale już!
    Izz

    OdpowiedzUsuń