A: Ono nie jest Louisa...
H: Skąd mam wiedzieć!?
A: Dlatego, że... - Zamarłam... Jak mam im to powiedzieć.. To jest straszne.. - Nie wiem czy mogę Wam po...
H: Mów! - Krzyknął.
Z: Nie krzycz na Nią.
A: Louis jest bezpłodny. - I teraz Oni wszyscy zamarli. Hazza też...
H: Żartujesz.
A: Nie, On naprawdę nigdy nie będzie miał własnych dzieci...
H: To dlatego... Tak ciągle... Z Nim byłaś...?
A: Można tak powiedzieć... - Podszedł do mnie i mnie przytulił.
H: Przepraszam, przepraszam Cię strasznie.. I... - W pewnym momencie kleknął przede mną i wyjął ze swojej bluzy małe pudełeczko; a w nim pierścionek.. - Ashley DiLaurentis, czy zostaniesz moją żoną? Będę Ci wierny i będę Cię kochał, aż do śmierci. - Łzy spływały mi po policzkach... Zresztą Joe też... Ale tak już mają dziewczyny.. Ale.. Mężczyzna mojego życia chce za mnie wyjść, czy może być coś piękniejszego?
Harry widocznie się zniecierpliwił, bo nie odpowiadałam, ale można było się domyśleć co odpowiem...
H: Czyli.. Nie?
A: Głupeeek! Pewnie, że tak! - Przytuliłam Go z całej siły, a On odetchnął z ulgą. - Nawet nie wiesz jak się cieszę! - Założył mi pierścionek i wszyscy zaczęli bić brawa.. Odwróciłam głowę, a tam stał Louis..
Uśmiechnięty. Szczęśliwy.
Lo: Brawo! I Harry.. - Wstał i podszedł do Niego. Już myślałam, że Harry Go zabiję, a Oni się przytulili...
A: Szczerze?
Wszy: Jak nigdy.
A: To mój najszczęśliwszy dzień! A teraz lecę! - Zaczęłam ubierać buty.
Jo: Idę z Tobą! - Również zaczęła się ubierać. A chłopacy nie wiedzieli o co chodzi.. No przecież.. Mój narzeczony mi się oświadczył, a moja najlepsza przyjaciółka o tym nie wie..
N: Gdzie? - Wydusił.
Jo&A: Do Jade!
N: Idę z Wami!
Jo: O nie, nie, nie! Swoją dziewczynę później odwiedzisz!
N: Ph.. Rodzina.. - Zaśmiał się, a my wyleciałyśmy jak z torpedy. Pędem pobiegliśmy do szpitala.
***Joanne****
Jo: Kurde.. Ashley zwolnij! - Chyba zapomniała, że jestem w 8 miesiącu ciąży... I mój brzuszek jakby nic nie mówić przeszkadza w bieganiu...
Zwolniła i resztę drogi szliśmy.
Po 10 minutach doszliśmy.
Weszliśmy do Jade sali. Leżała z laptopem na kolanach.
Zobaczyła Nas i odłożyła Go robiąc na miejsce na łóżku. Usiadłyśmy.
Jo: Jak się czujesz?

A: Nie zgadniesz co się chwilę temu stało!
Ja: A gdzie chłopacy?
A: Nie pozwoliłyśmy im iść.. Ale tylko dlatego, że to taka nasz sprawa..
Ja: Jaka sprawa?
A: Hazza mi się oświadczył!
Ja: CO!? - Przytuliła Ashley i zaraz oglądała pierścionek. - Boże jaki piękny!
H: Wiem. Sam wybierałem. - Gwałtownie się odwróciłyśmy i zobaczyłyśmy chłopaków..
A&Jo&Ja: A co Wy tutaj robicie?!
N: Nie, nic.
Li: Tak przechodziliśmy.
Ja: Aha.
Jo: Uważaj, no uwierzę.
N: Ej..! Ale ja też pomagałem w wyborze.
H: No też, trochę też..
N: Hazza... - Wysyczał, a Jade odchrząknęła w kierunku Nialla.. - A.. - Podszedł do Niej i Ją pocałował.
Ja: Na przyszłość pamiętaj. - Uśmiechnęła się do Niego.
Le: Jak się pani czuje?
Ja: Znakomicie.
Le: To jeszcze jedno badanie i jak wszystko będzie dobrze to dzisiaj jeszcze pani wyjdzie.
Ja: Dobrze.
Le: To proszę za mną. Może iść.. Chłopak czy tam kto.. - Razem z Niallem poszli na badanie..
_____________________________________________________________
Ten post jest specjalnie dla Iski ;)
Co, szok?
: D
No ja się tutaj nie rozpisuję :)
A.. I jakbyście mogły napisać taki jeden długi komentarz :)
Na temat tych 29 postów :)
No, dzięki : )
~ Mrs.Horan xx