środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 8.

***Joanne***
Obudziłam się obok Liama. Wstałam powoli, bo nie chciałam Go budzić.
Li: Wstałaś?
Jo: Nie śpisz?
Li: Nie.. - Uśmiechnął się.
Jo: Jedziemy po Jade?
N: Tak.
Jo: A Ty tu...
N: JEDŹMY! - Poszłam do łazienki i ubrałam to i wzięłam dla Jade ten kąplecik.
Zbiegłam na dół do salonu.
Jo: Już Niall... Reszta jedzie?
1D: TAK!
Jo: Okej.. - Wpakowaliśmy się do Ich samochodu i pojechaliśmy do szpitala.
***W szpitalu***
Wbiegliśmy do budynku i pokierowaliśmy się na odział.
N: Przepraszam! - Zawował do idącego lekarza.
Lek: Słucham?
N: Czy Jade Hard została już wypisana?
Lek: Tak, mogą państwo Ją zabrać do domu. - Uśmiechnął się, a my weszliśmy do sali, w której czekała na Nas Jade.
N: Cześć! - Mocno przytulił Jade.
Ja: Cześć. - Uśmiechnęła się.
Jo: Masz, Jade.
Ja: O dzięki.. - Wzięła ubrania i poszła się przebrać.
N: Ale co za ojciec to jest...
Jo: Wiesz... To przez tą Margaret, Jade ma racje.
Ja: Idziemy.
Jo: Ta..
Ja: A Ciebie zamorduję, że dałaś mi szpilki..! - Wskazała na mnie palcem.
Jo: Jade, musimy w hotelu porozmawiać.
Ja: Okej?
N: Jak się czujesz, kochanie?
Ja: Nie rozkręcaj się..
N: Misiu.
Ja: Niall..
Jo: A nie myślicie, że powinniśmy chociaż zadzwonić do dyrektorki?
Ja: Wypadało by..
Jo: Ale Ty dzwonisz..
Ja: W sumie, racja.. Ona jest dla mnie jak matka. Ale w hotelu.
Doszliśmy do hotelu i poszliśmy do naszego pokoju, który dzielił się jeszcze na kilka.
Jo: Możemy? - Wskazała na pokój prawdopodobnie Jej i Liama. Ja przytaknęłam i weszłyśmy do Niego, po czym Joe zamknęła drzwi.
Ja: No, więc..?
Jo: Chodzi o dziecko..
Ja: Coś nie tak?
Jo: Ono.. Nie jest Liama...
***Jade***
CO!? NIE JEST LIAMA?! A ja Ją miałam za przyjaciółke, najbliższą.. A ta się puszcza na lewo i prawo..
Ja: A czyje?!
Jo: Zz... Zayna.
Ja: Przegięłaś! - Wstałam z łóżka. - Jesteś zwykłą dziwką! Szmatą!
Jo: Jade, proszę!
Ja: Nie! Idę powiedzieć Liamowi!
Jo: NIE! Nie mów! - Mówiła przez łzy.. Musiałam mu powiedzieć, musiał się dowiedzieć..
Ja: Liam! - Wszyscy gwałtownie wstali..
Li: Co?
Ja: Chodzi o dziecko Joe..
Li: I moje. - Uśmiechnął się.
Ja: Nie, nie Twoje..
Li: Jak nie moje?! Co Ty pierdolisz?!
Ja: Ono jest... Przyznaj się. - Wszyscy wytrzeszczeli na mnie oczy. - Dalej!
Z: Jade... To nie tak było!
Li: Ty?! Zayn! Puściłeś się z Joe!?
Z: No... Ale to tak nie było!
Li: Super! - Wybiegł z hotelu.
N: Pobiegnę za Nim! - Wybiegł za Liamem.
Z: Ale skąd wiesz, że to moje dziecko..?!
Ja: Joe tak stwierdziła..
Z: Ale to na pewno jest Liama!
Ja: Zobaczymy, za 9 miesięcy..
Lo: Ale na prawdę?
Z: Tak..! To było w Londynie! NIe było to celowo.. Tylko Joe pokłóciła się z Liamem.. I ja chciałem Ją pocieszyć i..
H: I zaciągnąłeś Ją do łóżka!
Z: Nie, tak to Ty nie było..
Ja: Dobra, przegięcie.. - Usiadłam na kanapie. Zadzwonił Niall.
N: Jade..
Ja: No?
N: Liam powiedział, że wróci, pod warunkiem..
Ja: Jakim?
N: Że Joe ma zniknąć z naszego życia.
Ja: Ale nie można tak..
N: To co?
Ja: W sumie ma racje. Niech się stąd wynosi! Podła Suka! - Rozłączyłam się.
H: Co?
Ja: Nico! - Weszłam do pokoju gdzie Joe płakała. - Słuchaj.
Jo: Tak?
Ja: Wynoś się z naszego życia!
Jo: Ale.. Jak!?
Ja: Wynoś się! Nie wiem, jedź do Londynu, byle co! Ale zostaw Nas!
Jo: Teraz z dzieckiem chcesz mnie zostawić!?
Ja: Nie mamy wyboru... - Joe wstała z łóżka wzięła swoja walizkę i wyszła z hotelu.
W sumie miałam gdzieś gdzie pójdzie, co zrobi.. mogła myśleć szybciej.
Wróciłam do chłopaków. Zdecydowanie byli w szoku..
H: Super, Joe jest w ciąży..
Lo: Extra..
Z: Ze mną, chyba..
H: Ty też namieszałeś! Nie jesteś bez winy!
Z: Wiem, ale to było..
Ja: Wiemy! To nie było celowo.! Przez przypadek jej zrobiłeś dziecko, nie!? - Umilkł..
Zadzwoniłam do Nialla. Powiedziałam mu, że Joe nie ma i po chwili przyszedł z Liamem.
Płakał, strasznie płakał..
Li: Jak Ona mogła?
Ja: Liam.. - Przytuliłam Go..
Li: Może wszystko się ułoży?
Ja: Na pewno się ułoży. - Dałam mu buziaka w policzek.
N: Czuję się zazdrosny.
Ja: To się czuj. - Wysłałam mu przelotnego buziaka.
Li: A Ty się do mnie nie odzywaj.. Jak Ty mogłeś?! - Popatrzał na Zayna.
Z: Ja przepraszam stary..
Li: Skończ.. Może kiedyś..
Ja: Już Joe nie ma..
Li: Ale ja Ją cały czas kocham!
H: A Ty, Zayn, kochasz Joe?
Z: Nie! Nie kocham Jej!
Ja: Chociaż tyle. Dobra, Liam nie płacz.. Będzie, musi być dobrze! - Wytarł ręką łzy i wstał.
Li: Pójdźmy gdzieś..
H: Impreza?! - Wszyscy przytaknęliśmy.
Ja: Ale moment.. Nie mam 18 lat! - Wszyscy buchnęliśmy śmiechem.


__________________________________________________________________


To taka niespodzianka dla Was : ) 
Dodałam już dzisiaj posta, bo Was kocham ♥
No to komentujcie.. I wiem Liam, Joe..
~ Niallinka ♥

5 komentarzy:

  1. Boże, nie wierze w to z Joe.
    Biedna, nikt teraz nie jest po jej stronie, zostaje sama z dzieckiem, które nawet nie wie czyje jest.
    Rozdział świetny, najlepszy na tym blogu, poza faktem, że Ashley siedzi sama w Londynie. : )
    Nie no kocham ten rozdział, koniecznie pisz kolejny, jutro już ma się pojawić, inaczej się uduszę!
    - Twoja kochana siostrzyczka. - Izzy. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. What?! Jak?!
    Ja chcę wiedzieć co będzie dalej!
    I co najważniejsze, co z Joe i dzieckiem?!
    Swoją drogą, post fajny. xd
    ~ Joanne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudnowny!! Liam płacze :( I ja też..
    Świetny!

    OdpowiedzUsuń