Obudził mnie rano mój pies, Chapsik...
Ja: Co Ty chcesz piesku? - Szczęknął. - Wypuścić Cię na dwór? - Znowu szczeknął. Pokręciłam głową i zeszłam ze schodów i otworzyłam drzwi od tarasu, a Chapsik jak torpeda wystrzelił.
Popatrzałam na zegar.
Ja: CO!? JUŻ 11:10?! - W duszy nie idę do szkoły.. Jeden dzień wolnego dobrze mi zrobi.
Zrobiłam sobie śliczne śniadanko, zjadłam Je i nasypałam karmy dla Chpasika.
Kurczę, jednak jak siedzę w szkole to coś się dzieje. A tak to teraz nudzę się..
Ja: Chapsik! - Cisza.. - CHAPSIK!!!! - Nie ma Go! Wybiegłam na podwórko..
Nie ma go.. Boże Chapsik.!
Ja: Chapsik!! Świetnie! Teraz będzie, że psa nawet nie umiem przypilnować! - Ubrałam się. <KLIK>
Zadzwoniłam do mamy.
Mj: Jade, ja nie mogę teraz z Tobą rozmawiać.
Ja: Mam ma w dupie to! Chapsik gdzieś uciekł.
Mj: Widzisz, jaka z Ciebie niedorajda jest? Psa nie umiesz przypilnować!
Ja: Jak Ty śmiesz?! Uciekł! I wiesz co? Mam Cię w dupie! Znajdę Go! - Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na sofę w salonie. Złapałam się za głowę i zaczęłam płakać.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
Jd: Czego!? - Otwprzyłam.
N: To ja może lepiej pójdę..
Ja: Nie, nie! Poczekaj.. To nie tak.. Wejdź, proszę.. - Wszedł
N: Wszystko ok?
Ja: Nie, nie jest ok. Chpasik, mój pies uciekł, moja mama na mnie na wrzeszczała, że psa nie u umiem przypilnować i w ogóle, pojebanie się szuję.!
N: Może pójdziemy Go poszukać? Na pewno nie poszedł gdzieś daleko. - Uśmiechnął się.
Ja: Możemy... - Otarłam ręką łzy i wyszłam z Niallem.
**
Szukaliśmy po całej okolicy.
Nigdzie Go nie było.
Szukaliśmy po całym Londynie.
Wracaliśmy już do domu, Niall chciał mnie odprowadzić.
Zobaczyliśmy przed domem, że coś, ktoś drapie drzwi. Wbiegłam za furtkę.
Ja: CHPASIK! Piesku.. Gdzieś Ty był.. - Przytuliłam psa.
N: Widzisz, znalazł się..
Ja: Wejdziesz?
N: Nie, jest już jest późno, pewnie Twoi rodzice..
Ja: Ja nie mam rodziców. - Spojrzał na mnie jak na głupią. - Znaczy mam rodziców, ale się mną nie interesują, tylko ugotuj obiad, pilnuj psa..
N: No co Ty.
Ja: Serio tacy są.
N: Będziesz jutro w szkole?
Ja: Nie wiem.. Nie chcę mi się isć.
N: Ale musisz chodzić.
Ja: Ej! Nie jesteś moim opiekunem! <śmiech>
N: To co.. A może... - Spuścił głowę.
Ja: No..?
N: Byś mi dała swój numer telefonu? - Popatrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi jak ocean paczadełkami...
Ja: Jasne. - Uśmiechnęłam się. Podyktowałam mu swój numer, a On zapisał Go w telefonie.
N: Podpiszę się Niall albo coś. - Uśmiechnął się.
Ja: Spoko.
N: Cześć.
Ja: Pa. - Odszedł, a ja weszłam z Chapsikiem do domu.
Iśc czy nie iść do budy? O to jest pytanie.. Dobra pójdę, moja krzywda...
Z Joanne muszę się spotkać.
Ja: Chapsik, powiedz mi.. Dlaczego czasami moje życie jest takie do dupy, a czasami takie zajebiste? - Szczeknął. - Ty mi chyba za dużo nie pomożesz. - Pogłaskałam Go po grzbiecie i zajrzałam do lodówki.
Zagrzał sobie pizze i ją zjadłam.
Zabrałam telefon z sofy - który przez cały dzień tam leżał - i zobaczyłam, że mam 14 nieodebranych połączeń od Jo...
Dobra, jutro..
Teraz marzę tylko o ciepłej kąpieli i wygodnym łóżku..
Pobiegłam na górę. Wzięłam piżamkę i poszłam nalać wody. Po chwili weszłam do Niej..
Cieplutko.. Nikt mi nie zepsuje te chwili..
Wyszłam z wody i założyłam piżamkę, po czym wklepałam sobie krem na twarz.
Spakowałam lekcję na piątek i położyłam się spać.
Musiałam zadzwonić do Joanne..
Zadzwoniłam.
***Joanne***
Ja tej dziewczyny nie rozumiem.
Podrywa ją taki zajebisty chłopak i to jeszcze z One Direction, a Ona to olewa..
Na dodatek nie było Jej dzisiaj w szkole i jeszcze nie odbiera telefonów.
Jade często chimeruje, ale żeby odrzucać tak wspaniałego faceta?
Na prawdę, żal mi Jej czasami.
Siedzi prawie zawsze w domu, nie mam przy niej nikogo.
Tyle chłopaków się w Niej kochała, a Ona tylko mówiła "Daj sobie spokój." "Nic z tego nie będzie".
Zwierzała mi się kiedyś ze swoich przeżyć jak jeszcze mieszkała w Nowym Yorku..
W Londynie mieszka od roku.
A już potrafiła 'zaczarować' sobą wszystkich.
Ale jest świetną przyjaciółką i na pewno była by dobrą dziewczyną..
Wspominała o jakimś.. Mm.. Raynie...
Że ją skrzywdził..
Od początku zdradzał z najlepszymi przyjaciółkami..
Bił czasami..
To musiało być straszne, chodzić, ufać chłopakowi, który Cię bije, obraża, zdradza.. Musiało być to straszne ciężkie dla Niej.
Ale udało Jej się, zaczęła nowe życie, ale teraz rodzie nie mają dla Niej czasu..
Ale zresztą rzadko widziałam jak by grali w jakąś grę, czy rozmawiali...
Telefon drga..
Dzwoni Jade.
Jo: Jade! Zwariowałaś?! Coś się stało?
Ja: Nie..
Jo: Czemu Cię nie było w szkole?
Ja: Jutro będę.
Jo: Ale dzisiaj?
Ja: Bo zaspałam. Naprawdę zaspałam.
Jo: No dobrze.. Ale czemu nie odbierałaś telefonów ode mnie?
Ja: Chapsik uciekł. Szukałam Go.
Jo: Aha. Znalazł się?
Ja: Tak.. Dobrze, kończę, chcę się wyspać..
Jo: Cześć. Śnij o..
Ja: Nie śnie o nikim!
Jo: Pa. <śmiech> - Rozłączyła się, a ja nastawiłam budzik i zasnęłam.
Zaiście. Szkoda, ze Chapsik uciekł ! xd
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny wpis..
~ Aśka :)
Świetne. :D
OdpowiedzUsuńŚwietny! Końcówka fajna!
OdpowiedzUsuńJo: Cześć. Śnij o..
Ja: Nie śnie o nikim!
: )
świetny :)
OdpowiedzUsuń