sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 3.

***Jade***
Budzik, dzwoni zasrany budzik.
KURWA MAĆ!
Wstałam i wyłączyłam Go. Podeszłam do szafy. Po kilku minutach wybrałam strój <KLIK>. I wzięłam torbę z książkami i wyszłam z domu, po czym zakluczyłam drzwi, bo oczywiście ja zawsze sama...
Szłam ulicą Londynu.. Do naszego gimnazjum prywatnego..
Jo: Jade!
Ja: Joanne? - Odwróciłam się. Biegła.
Jo: Co tak kurwa zapierdalasz? - Wydyszała.
Ja: A co nie wolno? Chodź.. - Pociągnęłam przyjaciółkę za rękaw jej bluzy i weszłyśmy do budynku.
Na wejście wszyscy się na mnie spojrzeli. - Joanne, o co chodzi?! - Wyszeptałam.
Jo: Nie wiem?
Ja: Jeżeli nie przestaniecie się na mnie gapić, to zaraz wasze oczy będę swobodnie turlać się po podłodze! - Wrzasnęłam. Chodź na marne, bo reszta dalej się lampiła.
N: Ja też się zaliczam?
Ja: Tak! - Pociągnęłam Joanne za sobą, bo tą jak zawsze musiała wmurować w najmniej odpowiednim momencie. Wpadłyśmy do klasy. Kilka uczniów już było.
Czy Wy kurwa nie możecie przestać się na mnie gapić!?
Klasa: Nie wiesz?
Ja: O czym!? - Weszła do klasy pani Turne, wychowawczyni.
Wych: A Ty, młoda damo, nie wyrażaj się tak! Siadaj! - Usiadłam w drugiej ławce, gdzie siedziałam. - Na końcu! - Kurwa, już...
Przewróciłam oczami i zmieniłam miejsce.
Akurat z przodu musieli siedzieć Joe i Nick.... Nienawidzę Tych chłopaków.
Nk: Oj, młoda dama przeskrobała.. <śmiech>
Joe: Uważaj, bo jeszcze dostaniemy.. <śmiech - Wstałam z ławki, podeszłam do Tych dwóch głąbów i Nick'a uderzyłam z pięsci w twarz, a Joe'go zepchnęłam z krzesła.
Wych: Jade!! Do dyrektorki! JUŻ! A Wam kochaniutki nic się nie stało?
Klasa: <śmiech>
Wych: Jade! Do dyrektorki.!
Ja: Już biegnę. - Odparłam i poszła wolnym krokiem do gabinetu dyrki...
Zapukałam.
Dyr: Proszę! - Weszłam. - Jade, to znowu Ty... - Zaśmiała się.
Ja: Tak, pani Reddy...
Dyr: Proszę siadaj.. - Usiadłam.
Ja: Ja tym razem naprawdę nic nie zrobiłam. - Wiedziała, że kłamię.. - No dobra.. Uderzyłam Nick'iego, a Joe'go zepchnęłam z krzesła.
Dyr: Za co? - Weszli chłopacy. Ta 5 debilów...
1D: Cześć Jade, dzień dobry.
Ja: Cześć.
Dyr: Witajcie chłopcy...
H: Co przeskrobała? - Zachichotał.
Ja: Ja? Ja jestem aniołkiem..
Dyr: Pobiła kolegów.
Ja: Nie do końca!
Dyr: I co Jade?
Ja: Mogę iść do domu?
Dyr: Dobrze, ale Harry Cię odprowadzi.
Ja: Czemu akurat On i dlaczego!? Sama dojdę!
H: Idziemy Jade.
Ja: Nie jestem psem! A zwłaszcza twoim!
H: Tak, tak, idziemy. Do zobaczenia. - Zwrócił się do dyrektorki i chłopaków.
Wyszliśmy z budynku.
H: Czemu jesteś dla Nas taka niemiła?
Ja: Przepraszam, ale...
H: Ja wiem, ze podobasz się Niall'owi, że byliście w kinie...
Ja: Mówił?
H: Tak, ale jeszcze powiedział. - Przerwałam.
Ja: Słuchaj! Nie obchodzi mnie co Ten cudny blondas mówił!
H: Ale...
Ja: Nie, Harry nie... Poszliśmy do kina.. I co?
H: Jade!
Ja: Cześć. - Weszłam do domu.
Kurwa, dlaczego wszyscy mnie wkurwiają?!
Skurwiele jebane..
A dobrze im tak, niech się jebią. Wyszłam na podwórko. Słońce świeciło zajebiście mocno...
34 stopnie Celsjusza... Poszłam ubrać się w strój kąpielowy. I wyszłam na podwórko.. Całe szczęście, że przy płocie są wysokie krzewy i nikt nie podgląduje..
Weszłam do basenu.. Ciepło.. ZIMNO..!
Położyłam się na wodzie i leżałam.
Ma: Jade! Masz gości!
Ja: Mama!?
Mj: Nie miałam lotu, ale wieczorem mnie już nie będzie. - Jo kurwa, ciesz się dalej, i mam Cię w dupie.
Jesteś czy Cię nie ma, wali mnie to już.
Ja: Co za goście? Joanne?
Li: Cześć. - Poszłam na dno. Wynurzyłam się.
Ja: CO kurwa...!
N: Mamy iść.?
Ja: Nie no jak już jesteście zostańcie.. Ale tak.. O co chodzi?
H: Nic, przyszliśmy.. Zobaczyć Cię.
Ja: Nie kupuję.
Lo: Serio! Niall prosił Nas, żebyśmy przyszli z Nim zobaczyć Cię.
4/5 1D: LOUIS!
Ja: Ty jesteś aż tak głupi? - Zwróciłam się do Niall'a, a On tylko spuścił głowę. - Nie mogłeś przyjść sam?
Czy Ty zawsze musisz wszystko spieprzyć!?
Z: Ej, ale nie krzycz na Niego, to nie Jego wina!
Ja: Ty się nie wtrącaj!
Z: Ale...
Ja: Jakbyś przyszedł sam...
N: Przepraszam..! Ale ja...
Ja: Wyjdźcie.
H: Jade...
Ja: Idźcie stąd!
Mj: Jade nie tak Cię wychowałam!
Ja: Co? Ty mnie w ogóle nie wychowałaś! Byłam zawsze skazane na siebie!
Mj: Bredzi, chyba ma gorączkę...
Ja: Ja Ci tak kurwa gorączkę! Walcie się wszyscy! - Wbiegłam do domu i w minute ubrałam to, po czym już mnie w domu nie było...
Biegłam do Jao... Po kilkunastu minutkach byłam. Zapukałam.
Mjo: Dzień dobry Jade. Proszę wejdź. Joanne jest na górze w swoim pokoju.
Ja: Dziękuję pani Cook.. - Wbiegłam po schodach do przyjaciółki.
***Joanne***
Słucham muzyki.
Jason'a Mraz'a..  A tu wpadła Jade...
Ja: Joanne...
Joe: Hm..?
Ja: Wszyscy mnie wkurwiają.. - Opowiedziała mi wszystko, ze szczegółami...
Postanowiłam, że Jade dzisiaj będzie u mnie spać.
No i spała.. Jej mama ani razu nie zadzwoniła zapytać się gdzie jest Jade, anni do mnie nie dzwoniła, ani do Jade. Nie chciałabym mieć takiej matki, ale cóź..
Obudziłam się rano, po czym obudziłam Jade.
Ja: A co właściwie dzisiaj jest?
Jo: Piątek.. Idziemy! - Szarpnęłam przyjaciółkę. - Masz, ubierz to!
- Ubrała się <KLIK> i wyszła za mną z pokoju.
Mjo: Dziewczyny, zjedzcie śniadanie. - Zadzwonił dzwonek od drzwi.
'Poleciałam' otworzyć.
Jo: Niall... - Nie wierzę..! Ale nie ... - Co Ty tu robisz?!
N: Wiem, że jest tu Jade! Zawołaj Ją.!
Jo: Nie, Niall, nie chce Cię widzieć.
N: Jade! - Przepchnął mnie i wszedł do mojego mieszkania. - Jade proszę.
Ja: Masz minutę!
N: Przepraszam Cię! Ja nie chciałem, żeby tak wyszło! zacznijmy od nowa. Proszę!
Ja: Twój czas się skończył, dowidzenia! - Odprowadziła Go do drzwi, ale ja tylko słyszałam, że to koniec.. Trzasnęły drzwi.
Mjo: Jade.. Powinnaś dać temu młodzieńcu szansę..
Ja: Nie...
Jo: Pa mamo.
Ja: Dowidzenia. - Wyszłyśmy z domu.
Po 10 minutach doszłyśmy do szkoły.
Weszłyśmy do klasy.
Ja: Pani Turne, ale Ona siedzi w mojej ławce! - Jakaś blondyna...
Wych: Tak trudno zająć Ci miejsce obok, Hard?!
Ja: Hy... - Usiadłam obok dziewczyny.
(Dz): Cześć, jestem Ashley...
Ja: Jade.
(Dz): Spoko, też nie lubię Tej jędzy.
Ja: Ja jeszcze bardziej.
Wych: Co!? DO DYREKTORKI OBY DWIE! - My tylko parsknęłyśmy śmiechem i poszłyśmy do gabinetu.
Ja: Czyli, że jesteś nowa, musiałaś się ze starymi przeprowadzić?
Ash: Tak.
Ja: Spoko.. - Weszłyśmy do gabinetu.
Dyr: Jade?
Ja: Tak, to ja!
Ash: Dzień dobry.. - Powiedziała nieśmiało.
Dyr: Siadajcie.
Ja: A więc.. - Weszli znowu ci chłopacy. - Amen umieram.
Dyr: Jade...
Ja: Prosze... Ja Ich...
1D: Nienawidzę...
Dyr: Ale o co właściwie chodzi... Jade..
Ja: Wracam na lekcje.. - Ash poszła za mną.
Wych: Byłyście u dyrektorki?
Ja: Tak. - Usiadłyśmy w ławce. Z ławki obok wychyliła się Emma.. Dała mi karteczkę.
" Ty udajesz" - Odpisałam. "Ale o co chodzi?" "O to, że Ten Niall się w Tobie zakochał"
Ja: JA PIERDOLĘ! MUSZĘ WYJŚĆ! - Wybiegłam z klasy.
Biegłam prosto do gabinetu dyrektorki. - Proszę pani! Gdzie Oni są?! Chłopaki!
Dyr: No już pojechali do domu...
Ja: Jak do domu!? Już!?
Dyr: Musieli.. Trasa...
Ja:  Ja do Niego nie zadzwonię.. - Usiadłam na krześle i zemdlałam..

4 komentarze:

  1. Już kolejnego się nie mogę doczekać
    No bo wreszcie ja się pojawiłam..
    :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy kolejny?
    I czemu tak mało o mnie..? :(
    Mam nadzieję, że w kolejnym będę częściej się pojawiała. ;)
    A tak poza tym, zacny.
    ~ Aśka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne! Szkoda, że Jade taka wredna do chłopaków jest xD

    OdpowiedzUsuń