piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 57.



***Alex***(16.12.2013r. - poniedziałek)
Spakowana. Wujom powiedziałam, że jadę do koleżanki na parę dni. 
No, bilet mam od Nialla. No to w drogę..
Wujek mnie podwiózł. Oczywiście nie na lotnisko, tylko pod jakiś byle jaki dom, który był niedaleko lotniska.
Odjechał. Super. Teraz tylko na lotnisko. 
Po 15 minutach doszłam. Nogi mnie bolą... Ale mam jeszcze 10 minut do odlotu.
Po odprawie bagażowej i tak dalej zajęłam swoje miejsce.
Lecę do Irlandii..
Lecę do Nialla..
Lecę do rodziców Nialla.
Kurwa. Jebnę. Już jebłam.
Puściłam sms do Ashley. 
"Cześć, nie będzie mnie przez parę dni, niebawem wrócę :)"
"Gdzie będziesz, Alex? Wszystko w porządku?"
"Tak, tak. Lecę do Irlandii"
"Oo, nie mówiłaś, że masz rodzinę w Irlandii."
"Bo Jej nie mam."
"Sorry, albo jestem taka głupia, albo nie rozumiem."
"Jesteś głupia, ale nie dziwię się, że nie rozumiesz, bo nic nie wiesz. Lecę do Nialla do Irlandii, więcej się dowiesz, kiedy indziej."
"O.o"
Skończyłam konwersację z Ashley.
Ja się boję. Ja tam padnę. Przecież Niall musi mi coś o Nich opowiedzieć bo ja tam umrę.
**
Powoli samolot dolatywał.
Napisałam sms jeszcze do Nialla.
"Cześć Niall :) Zaraz będę lądować.."
"Spoko, zaraz będę na lotnisku."
"Jasne, ok."
Po wylądowaniu na irlandzkim lotnisku rozejrzałam się za Niallem.
Stał oparty o swój samochód. Ruszyłam w Jego kierunku, zauważył mnie i do mnie podszedł.
Przytulił mnie, tak czule i ciepło.
N: Fajnie, że chcesz mi pomóc, dzięki..
Ax: Nie ma sprawy, Niall. - Uśmiechnęłam się do Niego.
N: Jesteś wspaniała. - Pocałował mnie w policzek. Włożył moją walizkę do bagażnika i pojechaliśmy do Jego domu.
Ax: Może opowiesz mi coś o swoich rodzicach, rodzeństwie...
N: A, tak, pewnie.. Obecnie w moim rodzinnym domu mieszka: mama, tata, brat, szwagierka i bratanek. 
Ax: Masz tylko jednego brata, tak?
N: Tak. Hmm. Mój tata to Bobby, mama Maura, brat Greg, szwagierka Denise, bratanek Theo. 
Ax: No... 
N: Mniejsza, będzie dobrze. - Spiorunowałam Go wzrokiem, a ten wjeżdżał już na podjazd jego rodziców domu.
Ni wyjął walizkę i po przekroczeniu progu postawił ją w przedpokoju, a mnie popchał dalej, nogi miałam jak z galarety.
N: Dać Ci jakieś tabletki uspokajające? - Parsknął śmiechem.
HA HA HA.
Ax: Dzień dobry. - Uśmiechnęłam się do Nialla mamy.
Mn: Witaj kochanie, mów do mnie Maura, a do Nialla taty Bob.
G: Ja jestem Greg. - Uścisnęłam Jego dłoń.
D: Denise. - Potem Denise.
D: A ja jestem Theo. - Powiedziała za małego.
M: Jesteś pewnie głodna po podróży.
Ax: Nie, nie, dziękuję.
M: Jak chcesz, Niall....
N: Mamo, pójdziemy już do siebie.. - Niall wziął mnie za rękę i zaprowadził po schodach do swojego pokoju.
Ax: Dzięki. - Powiedziałam po tym jak zamknął za mną drzwi.
***Ashley***
Poniedziałek.. Haaah. Jak dobrze, że nie muszę iść do szkoły. Hazza mówił, że wróci już za dwa dni. Co prawda może zostać dłużej, ale powiedział, że chce też trochę ze mną spędzić czasu. To miłe.
Zadzwoniłam do Alex, gdyż oczekuję wyjaśnień..
Ax: Hej, Ashley.
Ash: Alex, o co chodzi z z tą Irlandią?
Ax: Ohh.. Czekaj. Bo Niall powiedział swoim rodzicom, że ma dziewczynę i oni chcieli ją poznać, a wiadomo, że nie ma, więc mu pomagam.
Ash: Przecież TY jesteś JEGO dziewczyną.
N: Słuchaj swojej przyjaciółki!
Ax: Odwal się. <śmiech>
Ash: Nie mam racji?
Ax: Może masz, może nie.. Co z Harrym?
Ash: Mam, mam, a co ma być?
Ax: Noo.. Wszystko w porządku?
Ash: Tak.
Ax: Muszę kończyć, pa.
Ash: Pa.. - Rozłączyła się małpa wredna.
Zadzwoniłam do Josie.
Jo: Halo?
Ash: Co robisz?
Jo: Zaraz wybieram się na zakupy spożywcze...
Ash: Szkoda, że spożywcze, ale idę z tobą.
Jo: Spoko. Za 15 minut pod sklepem?
Ash: Jasne. - Pobiegłam ubrać coś na szybko; wciągnęłam sweter oraz jeansy. Wzięłam wygodne buty, bo pewnie Joe pójdzie z Charliem i pójdziemy na spacerek.. I do tego cieplutka czapeczka i torebka oczywiście.
Poszłam na umówione miejsce.
***Joaane***
Gdy skończyłam z Aszlej rozmawiać wleciałam do swojego (i Charliego) pokoju. Wzięłam na szybko jakieś ubranie, chciałam wziąć miniówkę, ale nie chcę wyglądać jak dziwka.. A te buty specjalnie, muszę wykorzystać okazję, że nie ma Liama, a on nie lubi jak noszę takie wysokie obcasy...
I wyszłam.
Ash już była. Przytuliłam ją i pocałowałam w policzek.
Ash: Ale mały rośniej. - Uśmiechnęła się i spojrzała na mojego synka.
Jo: Tak.. - Trochę posmutniałam.
Ash: Co jest?
Jo: Zayn chce testów na ojcostwo.
Ash: Co? - Szepnęła. - Przecież, on jest podobny do Liama, nie możliwe, żeby był Zayna... AA.. Yy.. Joe, Harry nas zapraszał, mnie ciebie, Alex, Eleanor, Mayę i... Danielle na święta.
Jo: Słucham? - Zrobiła wielkie oczy. - Danielle?
Ash: Yy... Kiedy chcesz zrobić test? - Zmieniła temat, mniejsza.. Jeżeli chcą, żeby przyszła, niech przyjdzie, moja strata.. Wiem, że Li nas kocha.. Mnie i Charliego.. Ja to wiem...
Jo: Jak najszybciej.
Ash: Kupmy te testy na ślinę. - Poszłyśmy do apteki i takie testy kupiłyśmy. A następnie na te zakupy SPOŻYWCZE...  - Dlaczego ubrałaś największe szpilki jakie masz i to jeszcze na zakupy i do tego z dzieckiem? - Zaśmiała się.
Jo: Wykorzystuję nieobecność Liama.
Ash: Aha... Ja niestety nie mogę, maleństwo..a... <śmiech>
Jo: Tak. -  Po zakupach poszłyśmy do mnie
Joe otworzyła drzwi i wyjeła Charliego z wózka. Z kuchni wychyliła się mama.
Mj: Dzień dobry, Ashley, chcecie coś do picia? - Spytała uprzejmie.
Ash: Dzień dobry, panie Cadence, nie dziękuję. - Odparła lekko się uśmiechając i wtedy wyszedł tata.
Tj: Ty też jesteś w ciąży? Co z tym światem się dzieje! Ange, Ange, Ty widziałaś to?!
Jo: Tato! Przestań!
Tj: Ile jeszcze twoich przyjaciółeczek ma dzieci?!
Jo: Nie Twój interes!
Tj: ILE?! - Krzyknął głośno.
Jo: Co Ty za pytania mi zadajesz?! Czy ja cię pytam ile par skarpetek mają twoi kumple?!
Tj: Jesteś bezczelna, pytam ile i z kim!
Jo: to nie jest Twój interes!
Ash: Jestem w ciąży z Harrym, przyjacielem z zespołu Liama. I bliźniaki...
Tj: Masz szlaban! Rozumiesz! Masz szlaban do końca roku! do końca stycznia!
Jo: Co? Nie zabronisz mi!
Tj: Do widzenia. - Powiedział do Ashley.
Ash: Tak, cześć Joe, nie przejmuj się. - Uśmiechnęła się i wyszła.
Mj: Thomas! przestań natychmiast! Co z tego, że jej przyjaciółka tez jest w ciąży?!
Ash: Boże, jesteś żałosny i.. NIENAWIDZĘ CIĘ! - Krzyknęłam i z Charliem na rękach pobiegłam do swojego pokoju.


_________________________________________________


Hejkaaaa!! :D
Parę dni tylko czekaliście, więc nie jest źle :)
Dzisiaj w nocy jeszcze dodam rozdział :)
Czytajciee :)

2 komentarze: