sobota, 15 marca 2014

Rozdział 54.


KONIECZNIE WŁĄCZ

***Zayn***(01.12.13r. - niedziela)
Z: Człowieku, konkretny, konkretny! Jak Ty kurwa zdałeś maturę ustną z angielskiego?
Li: Cicho. Menager Beyonce, am... Lucas Smith powiedział, że jeśli tracimy umowę możemy podpisać z Ich wytwórnią i z Nimi! Oczywiście, jeśli chcemy. A chcemy prawda? - Nikt się nie odezwał. - Nie chcecie? N.. Na prawdę?
H: Jasne, że chcemy! - Wstał Harry i przytulił Daddy'ego.
Z: Chcemy, Liam! Przecież One Direction to nasze życie.
Lo: Taa!
Z: Wybaczcie, muszę coś załatwić. - Wyszedłem z pokoju i poszedłem do łazienki, zamknąłem drzwi i wyjąłem karteczkę z jeansów, w ogóle o niej zapomniałem. Ale muszę to sprawdzić. Nie wiem dlaczego, ale mam myśl, że Ona mnie zdradza, przecież to może być kartka z numer telefonu do każdego!
Wyjąłem tą karteczkę.
Widniał tam numer telefonu z podpisem "Misiaczek ♥" No.. Pewnie przyjaciółki, albo kogoś z zespołu nikt by tak nie podpisał.... A to nie jest mój numer.
Wyjąłem z drugiej kieszeni telefon i wystukałem numer z karteczki.
Chł: Słucham?
Z: Yy... - No tak, nie przemyślałem, co powiedzieć... Idiota... - Nazywam się Zayn Malik.. Yy.. Znasz może Perrie Edwards?
Chł: Tak, to moja dziewczyna. - Poczułem, że tracę grunt pod nogami.
***Alex***
El: Ona jest kurwa szczera. <śmiech>
Ax: A co. To Ash ! <śmiech> - W tym momencie Dan dostała SMS.
Dan: Ja pierdolę... Muszę jutro rano wyjechać. - Powiedziała z marną miną. - Na dwa tygodnie.. To ja lecę, muszę się spakować i... Pa. - Przytuliła Nas po kolei i wyszła z domu chłopców ruszając do swojego swoim samochodem.
Ax: Ja nie chcę tego dziecka... - Powiedziałam jak gdyby nigdy nic. - Nie chcę, nie mogę.. Oddam Je.
Ash: Alex, przestań to będzie Twoje dziecko!
Ax: Ale ja nie mogę mieć dziecka z tym człowiekiem! - Nie mogę mieć dziecka z Justinem, nie da się ..
Ash: Przestań, nie ważne z kim będziesz Je miała, ważne, że będzie to też i Twoje dziecko, Twoje oczko w głowie, a jak Ci się ułoży z Niallem, pewnie, że Ci się ułoży, wierzę w to to przecież nawet pomoże Ci przy Nim!
Ax: On nawet nie wie, że jestem w ciąży, mam wrażenie, że Niall to jeszcze dziecko, co prawda to ja jestem od Niego o 4 lata młodsza, ale czuję się dojrzalsza i ogólnie bardziej doświadczona w życiu.
El: Że jesteś w ciąży to nie świadczy, że jesteś dojrzała i doświadczona, życie to nie bajka, Alex. Musisz się z tym liczyć, i Niall na prawdę jest już facetem.
Ax: Nie wiem.
Ash: Dosyć..
***Ashley***
 Jeszcze okoły godziny siedzieliśmy u nich w domu, aż poszliśmy do swoich domów. Alex jeszcze przed wyjściem nakarmiła Chapsika i każda poszła swoją drogą.
Po powrocie do domu od razu poszłam się położyć. Spojrzałam na swój już dość duży brzuch. Nie mogę czasami uwierzyć, że jestem w ciąży, na dodatek bliźniaczej. Jeszcze nie powiedziałam moim rodzicom, że zostaną dziadkami bliźniąt. Może czas teraz im powiedzieć, dopóki są w domu..
Zeszłam na dół do rodziców, siedzieli w salonie, mama coś pisała na laptopie, a tata oglądał telewizję.
Ash: Byłam dzisiaj u ginekologa...
Ma: I? - Przerwała mi mama patrząc na mnie dość dużymi oczami.
Ash: No.. Będą bliźniaki.
Ta: Jeśli Ten Twój Pleyasek nie będzie płacić alimentów na dwójkę to ja Go zamorduję, nie ważne, że będzie ojcem moich wnuków.
Ash: Przestań, a zresztą z Harrym, czyli z ojcem dzieci już tak nieoficjalnie nie jestem, ale prasa nadal utrzymuje, że razem jesteśmy, Harry mnie zdradził...
Ta: Ja mu tego nie popuszczę! - Wstał ojciec z kanapy, na której przed chwilą leniwie leżał.
Ash: Tato, no niby TYLKO pocałował swoją przyjaciółkę, ale dla mnie to cios. Duży cios.
Ta: Nie zadawaj się z Nim, poradzimy sobie bez Niego.
Ma: Nie słuchaj taty. - Spojrzeliśmy się na mamę.
Ta: Co?
Ma: Dzieciaki powinny mieć ojca. Jeśli On pocałował Tą dziewczynę, to powinnaś z Nim porozmawiać, a nie od razu z Nim zrywać. - Woow, mama jakie słowa 'zrywać', ach no tak próbuje się przestawić z wieku XVIII na XXI.... - Porozmawiaj z Harrym.
Ash: Myślisz?
Ta: Nie. Nie rozmawiaj z Nim, zatłucz Go na śmierć.
Ash: Tato, no! - Spróbowałam ojca troszkę uciszyć, a ten wrócił do wcześniejszego odpoczynku na kanapie przed telewizorem.
Ma: Porozmawiaj. - Uśmiechnęła się i dalej zaczęła coś pisać na laptopie, a ja wróciłam do swojego pokoju. Również położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć. Głęboko i przypomniał mi się tamten dzień..
Nigdy tego dnia nie zapomnę;

Poszliśmy na cmentarz, wszyscy, razem, ubrani na czarno, smutni oraz wstrząśnięci.
Zimno, które uderzało w Nasze mokre od łez twarze.
Dłonie, które były już całe czerwone od zimna próbowały spleść się.
I delikatny szept Nialla, Joanne i Jade taty, który po stracie Jej zrozumiał, jakim była Jego światem.
Ale Ona odeszła, tak bez pożegnania.
Tego się nie robi. Nawet osobom, których się w pewnych chwilach nienawidziło.
I głos, smutny, ale nie pozwalający po sobie tego poznać ojciec Jade:
"Była cichą i skrytą osóbką. Uczyła się bardzo dobrze. Miała wspaniałą przyjaciółkę Joanne. Pewnego dnia poznała swojego księcia, Nialla. Kochała Go szalenie, ale. Ten jeden człowiek zniszczył to wszystko. A przede wszystkim zniszczył Ją.  Ona miała dopiero 16 lat. Przecież mogła jeszcze mieć tyle lat wspaniałych przed sobą. Ale walczyła, mimo to przegrała, przegrała ciałem, duszą nadal góruje, i jest z Nami i będzie na zawsze".
Nie dało się zapomnieć wyrazu twarzy Nialla, jak mu było strasznie przykro co usłyszał od ojca Jego dziewczyny Ten jeden człowiek zniszczył to wszystko. 
Nie było to miłe.. Na pewno. 
Żal było Nialla, ale poznał Alex i mu pomogła.


____________________________________________


Hejka Miśki ; c
Od razu na wstępie mówię, że nie było postów, iż rzucił mnie chłopak, co niestety dość mocno przeżyłam, bo czułam, i chyba czuję jeszcze do niego coś więcej...
Mniejsza.. Nikogo pewnie to nie obchodzi ; [[
Dodałam kawałek pogrzebu Jade, druga część będzie w następnym rozdziale.
Wiem, że krótki, ale.. Nie jestem kompletnie w nastroju.
Jeśli, ktoś jest, to proszę o komentarz :)
Do następnego ; *
~ Mrs.Horan xx

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 53.


KONIECZNIE WŁĄCZ

***Joanne***(01.12.2013r. - niedziela)
Dziewczyny w końcu wyszły, i po Nich weszła Eleanor.
Ash: Dwa...
Jo: Co dwa?
Ash: Dwójkę dzieci będę miała..
Jo: Bliźniaki?
Ash: Nie wiem.
Jo: Jak to nie wiesz?
Ax: Bo Ona powiedziała pani Ginekolog, żeby napisała na karteczce napisała płci, a Ona z Hazzą dowiedzą się przy porodzie.
Jo: A z Twoim dzieckiem?
Ax: Z moim jest wszystko w porządku.
Dan: Ciekawe co z Eleanor dzieckiem.. - Odezwała się Danielle.
**
Eleanor wyszła. Nie da się z Jej twarzy wyczytać nic.
Dan: Co jest? - Wstała z krzesełka i podeszła do Niej.
El: Jestem w ciąży na 100%, początek 2 miesiąca..
Dan: Ciesz się! Louis będzie w siódmym niebie! - El się uśmiechnęła. 
El: Oni za tydzień wrócą z trasy, powiedzieć mu?
Dan: Zadzwoń do Niego! Dzisiaj! Teraz! Zaraz! Już!
Jo: Nie, niech mu powie jak już przyjedzie.
Ash: Joe! Niech teraz do Niego dzwoni!
El: Walnięte...
Dan: Dzwoooń! - Wyszłyśmy od ginekologa i poszłyśmy do KFC.
Usiadłyśmy przy wolnym stoliku.
Ax: To ja z Danielle pójdę zamówić jedzenie. - Odeszła z Loczkiem po jedzenie, a my zostałyśmy same. Eleanor w ogóle się nie uśmiecha, coś przecież musiało się stać.
Jo: El, widać, co się stało?
El: Nic, tylko boję się, że Louis się nie ucieszy.. Szczerze, to niedawno rozmawialiśmy na temat dziecka i On powiedział, że uwielbia dzieci, i bardzo się cieszy, że Jego mama jest w ciąży, że i On będzie miał nowe rodzeństwo, bliźniaki do tego, ale powiedział, że na swoje jeszcze nie jest do końca gotowy.
Ash: No okey, ale kocha Cię, a jeśli Cię kocha to i kocha Wasze dziecko, a jak Je zobaczy, potrzyma to od razu Je pokocha, wiem co mówię!
El: A co z Tobą i z Harrym? Wy jesteście razem..?
Ash: Oficjalnie tak, ale nieoficjalnie nie. Zdradził mnie. 
El: No wiesz, On tylko pocałował Ją..
Ash: Dla mnie to coś więcej niż tylko pocałunek. No i tak już się chrzaniło.. Ja się teraz chcę zająć przede wszystkim dziećmi i szkołą.
El: Właśnie.. Wy jeszcze macie szkołę. Nie dasz rady. .
Ash: Będę próbować.
El: Ja studiuję i dodatkowo pracuję jako modelka, może będą jakoś mogli wykorzystać ciąże do zdjęć, to dobrze, ale nie wiem co z wykładami.. Chcę skończyć te studia.. 
Ash: Ożeń się z Lou i wychowujcie gromadkę dzieci!
El: Hah, łatwo mówić. <śmiech> - Wróciły dziewczyny z jedzeniem.
***Danielle***
Razem zjadłyśmy obiadek i poszłyśmy do domu chłopców.
Rozsiadłyśmy się w salonie chłopaków.
Dan: Co sądzicie o Perrie?
Ash: Lubię Ją.
Jo: Ty Ash wszystkich lubisz. <śmiech>
El: Taka sobie jest, dziwna mi się wydaję..
Ax: Tak, dziwna jest..
Dan: Nie wiem jak Wy, ale mi się wydaję, że Ona Zayna zdradza...
Ash: Perrie? Zayna? Zdradza? Nie... Na pewno nieeee.
Dan: Skąd wiesz?
Ash: Ja z Perrie się przyjaźnię, Ona jest spoko. - Dani złapała pilota i włączyła telewizję. Właśnie leciało coś o One Direction we wiadomościach.
Fanki One Direction ustawiają się pod studiem, dowiedziały się o rozpadzie zespołu.
Reporter: Co tu robicie?
Fanka: Będziemy tutaj stać, dopóki się nie dowiemy, dlaczego One Direction ma się rozpaść. Taki zespół to przecież cud! Żadna siła Nas stąd nie zabierze, kochamy chłopców i Oni muszą dalej grać koncerty!! 
Fanka2: To prawda! Nie zwiedzili jeszcze kilku krajów! Między innymi Polski i Słowacji!
Ludzi się ponad kilka tysięcy. Przyjechało już kilka radjo-wozów policyjnych, ale policja nie może sobie dać rady. Chyba to jeszcze nie jest koniec kariery One Direction!
Na żywo Adam Black z Nowego Jorku.
Dan: Wow. Na pewno to nie jest koniec 1D. Przecież jak Ich Mark 'nie chce' to inny Ich 'zechce'
El: No pewnie! Oni mają zbyt duży talent.
Ash: Dzwonisz?
El: NIE! PRZYJADĄ ZA TYDZIEŃ TO IM POWIEM! JAKA TAKA MĄDRA, SAMA ZADZWOŃ DO HARREGO I POWIEDZ MU, ŻE ZOSTANIE SZCZĘŚLIWYM TATUSIEM BLIŹNIAKÓW!
Ash: A zadzwonię. - Wyjęła telefon z kieszeni i wystukała numer Harrego i pokazała Nam, na wyświetlaczu widniał napis "Istny Chuj, Jebana Szmata, ZDRADZICIEL" 
Ax: Zajebista nazwa...
Dan: Dokładnie.. - Sygnał.
Ash: Cześć, Harry, dzwonię, żeby Ci powie...
Tele: Cześć tu Harry, zostaw wiadomość, ale i tak Jej nie odsłucham, więc rób co chcesz, paaa. 
Ash: A to Kretyn Jebany!
***Niall***
Obecnie jesteśmy w hotelu. Co dziewczyny robią jest oszałamiające! 
Stoją pod tym studiem, jest ich ponad kilkanaście tysięcy, co chwilę dochodzą nowe osoby! Ale to tłumami, stoją tam dla Nas!
N: Ale nudy. - Dlatego, że Mark jest jeszcze naszym menagerem kazał Nam nie ruszać się z hotelu ani na krok..
Zadzwonił telefon Liama.
Li: Halo: Beyonce?
N: Beyonce? Serio?
Li: Jak? Serio?! Czekaj. Ale.. To tak od razu możemy? I .. Aha... Dobra, okey, spotkajmy się. Dobra. Okey, cześć. Jesteś boska, hej! - Rozłączył się i chciał rzucić telefon na łóżko, ale Hazza miał tam głowę i dostał telefonem w czoło.. - Sorry.
H: Chociaż coś..
Li: Ej, słuchajcie! Dzwoniła Beyonce! 
Lo: To wiemy.
Li: I zgadnijcie co mówiła!
Lo: No nie wiemy.
Li: Mamy pracę! Jesteśmy uratowani!


_____________________________________________


Hejka! C: 
Jest pościk!
Pojawiła się chwilowo Beyonce, ale Ona tylko pomoże chłopakom w karierze :D
I Eleanor w ciąży!
I Ashley będzie miała dwójeczkę :D
Ale nie martw się, Izka, i tak Ci nie powiem co będziesz miała C:
Słodka tajemnica :D Ale powiem innym :D
Komentujcie!!! :D
~ Mrs.Horan xx


sobota, 8 marca 2014

Rozdział 52.


KONIECZNIE WŁĄCZ

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

CHŁOPACY POJECHALI W TRASĘ

***Joanne***(01.12.2013r. - niedziela)
Siedziałyśmy u 1D z Alex i Ash i rozmawiałyśmy.
Jo: Myślicie, że jak przyjadą, to jeszcze da się uratować Ten zespół? Na pewno coś musi się dać zrobić...
Przecież koniec One Direction... Jak Oni powiedzą fanom Mark jest trupem... 
Ash: No co Ty... Aż tak źle? - Alex od jakiegoś czasu jest jakaś markotna, w ogóle się nie odzywa ani nic....
Jo: Alex, stało się coś?
Ax: Nie, nie. - Odpowiedziała kręcąc przecząco głową.
Ash: Alex, stało się coś! Widzimy przecież! - Ashley krzyknęła, dość szybko się ta moja przyjaciółeczka denerwuje....
Ax: Bo ja Wam powinnam na początku powiedzieć.. - Rozpłakała się. - Ashley, pamiętasz jak wtedy tam był Justin..
Ash: Tak, i co?
Ax: On jest ojcem....
Ash: Czyim ojcem.
Ax: Mojego dziecka.
Jo: Ty jesteś w ciąży!?
Ax: To była jednorazowa wpadka... Na prawdę..
Ash: Ale czemu Nam od razu nie powiedziałaś?!
***Alex***
Tak, łatwo im tak powiedzieć, dla czego od razu nie powiedziałaś.. Przecież Niall by mnie wtedy rzucił, na pewno. Bo po co mu ciężarna dziewczyna? Niepotrzebna... A Justin? To zwykła świnia. Fakt, kochałam Go, był kiedyś na prawdę wspaniałym chłopakiem, ale od kiedy zaczął ćpać, zaczął mnie nękać, nachodzić.. Potem bić...
Jo: Spokojnie Ashley... Ale dlaczego jesteś taka smutno? Coś nie tak z dzieckiem?
Ax: Nie wiem, nie byłam nigdy u lekarza. Ale od pewnego czasu, właściwie od wtedy kiedy mnie Justin uderzył boli mnie brzuch.. 
Jo: Musimy iść do ginekologa.
Ash: Ja też bym poszła, ale ja mam termin na za tydzień, jak już niestety wrócą chłopacy... Pewnie Harry jakimś cudem tam się zjawi.. On nie będzie miał żadnych praw do MOJEGO dziecka. ŻADNYCH PRAW.
Jo: Boże, Ashley, jak Ty się szybko denerwujesz!
Ash: W ciąży w końcu jestem, no nie? - Powinnam iść do tego ginekologa? Może faktycznie coś się dzieję z moim maluszkiem?
Jo: A który to miesiąc Ax?
Ax: Już będzie 4... 
Ash: Na serio? Nie widać.. Ale wiesz, że będzie Ci się teraz powiększał...
Ax: Wiem, i tego się boję..
Ash: A ktoś oprócz Nas wie?
Ax: Tylko Justin... Nawet wujkowie nie wiedzą! Niby tak nie chcę tego dziecka, a jednak jak jemu coś się stało to sobie nie daruję...
Ash: Spoko Alex, będzie ok.
Jo: No to ubierajcie się. - Wstałyśmy powoli i ubrałyśmy ciepłe rzeczy i wyszłyśmy na miasto w poszukiwaniu najbliższej przychodni jakiejś.. Joe dobrze zna miasto. Gdy miałyśmy już do pokonania przejścia przez ulicę dostrzegłyśmy Eleanor i Danielle. Ash raz krzyknęła, ale nie usłyszały. Weszłyśmy jeszcze na moment do kiosku.
Jo: Dzień dobry. Poproszę dwie paczki gum. Orbit. - Kasjerka Jej podała gumy i po wyjściu poczęstowała Nas dwoma na uspokojenie przed wizytą u ginekologa. Weszłyśmy na drugie piętro i nie było dużo ludzi.
Ash: Przepraszam, która pani teraz będzie wchodzić? - I odezwała się Eleanor. - Eleanor? A co Wy tu...
El: Cześć, cześć... - Po Joe minie można było wywnioskować, że z Danielle nie jest zaskoczona i na odwrót...
Ash: Stop! Dziewczyny musicie się jakoś pogodzić..
Dan: Przepraszam Cię, Ashley, ale Joanna odbiła mi chłopaka, trudne do zrozumienia!?
Ash: Dani, nie denerwuj się.
El: Ci...
Jo: Mniejsza. Co jest Eleanor?
El: Jestem w ciąży.
Jo: No.. Jest godzina 14, a my dowiedziałyśmy się już o dwóch ciążach.. - Spojrzała na Ash.
Ash: A tak w ogóle, to Alex, Alex to Danielle. - Poznałam Danielle.
El: Nie wiem co na to powie Louis... Czy się ucieszy...
Jo: Louis! Przecież On kocha dzieci i kocha Ciebie!
El: Nie wiem.. Alex, wejdź przede mną. Ja się boję. <śmiech>
Ax: Myślisz, że ja się nie boję?! <śmiech>
G: Pani Calder? - Zwróciła się do mnie.
***Ashley***
Wyszła pani Ginekolog i zawołała do Alex.
El: To jest pani Millou i Ona musi wejść przede mną, bardzo źle się czuje. - Wypchnęła ją w stronę drzwi gabinetu.
Ax: Przepraszam, mogę z koleżanką..? - Spojrzała na mnie..
G: Oczywiście. A chłopaka nie będzie?
Ax: Niestety, za to przyjaciółka. - Weszłam razem z Ashley do gabinetu tej pani ginekolog. Usiadłyśmy przy biurku, a Ona za nim.
G: Więc, który to miesiąc?
Ax: 4. Tylko ...
Ash: Alex, powiedz prawdę. Jak nie powiesz, ja powiem. - Alex dość długo milczała. - Dobrze, ja powiem. Więc, ojciec dziecka .. Uderzył Alex w brzuch dość mocno, około dwóch tygodni temu.
G: Gdzie dokładnie. I proszę się położyć. - Alex tak właśnie zrobiła. Położyła się na specjalnym krześlo-łóżku, jak to tam się nazywa. Alex wskazała miejsce gdzie została uderzona. Pani G naciskała tam palcami i po minie Alex była widać, że ją dość mocno boli. Przeszły do USG. Smarowanie brzuszka i tak dalej.
G: No to dość wcześnie na stwierdzenie czy z dzieckiem jest wszystko dobrze, ale to badanie potwierdza jednak pozytywną wersję. Nie widzę tutaj zagrożenia życia dziecka, czy pani. No ale co do ciała, to niech pani za dużo nie nosi ciężarów i może przez jakiś tydzień-dwa w ogóle nigdzie nie chodzi. Teraz pani musi odpoczywać. A przepraszam, ile pani ma lat?
Ax: Sze..szesnaście... - Pani G lekko się zdziwiła.
G: No cóż.. Takie życie, różnie się staje. Wypiszę pani zwolnienie i jakieś proszki przeciw bólowe, dobrze?
Ax: Dobrze, dziękuję.
Ash: A przepraszam, czy ja też bym się na badanie mogła załapać? Bo to już płeć by można rozpoznać. - Uśmiechnęłam się do pani ginekolog.
G: No dobrze, dobrze. Niech się pani położy. Który miesiąc?
Ash: Ja jestem w 5 miesiącu ciąży. I to moja pierwsza wizyta..
G: Pierwsza? Powinna być co najmniej trzecia.
Ash: No tak, ale czuję się bardzo dobrze.. - To samo co Alex, żel i patrzałam, ale mi coś nie grało... Dwa...
Chwilka... Nie.. To nie może być prawda....
G: Będzie dwójeczka. - Powiedziała radośnie. - Nie zauważyła pani, że jak na 5 miesiąc to trochę duży brzuszek?
Ash: Jakoś, nie zwracałam na to uwagi.. A może pani zapisać na karteczkę płci i przekazać koleżance? Z chłopakiem nie chcemy znać jeszcze płci..
G: No oczywiście. - Uśmiechnęła się i napisała na karteczce płci i podała Alex. Alex się uśmiechnęła i schowała do kieszeni.


____________________________________________


Hejka :P Szybko tym razem :)
I myślę, że fajny rozdział nawet jest :D
Taki typowo kobiecy xd Ale w miarę długi wyszedł :P
Komentować <3 ;DD
~ Mrs.Horan xx

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 51.


<LINK>
WŁĄCZ KONIECZNIE

***Alex***
Z Ashley poszłyśmy do mojego domu, konkretniej to moich wujków, mieszkam u Nich od początku gimnazjum, przeprowadziłam się właśnie z Polski do Nich.. Jestem w połowie Polką, a w połowie Angielką. Mój ojciec jest Anglikiem.. Ale teraz czuje się jakby Paweł, czyli mój wujek był moim ojcem, a Aga, ciotka moja matką. 
Doszłyśmy do mojego domu. Wszyscy byli w domu, bo paliły się światła, lecz przed domem ktoś mnie zatrzymał, niestety wiedziałam kto. Wiedziałam, że tego dłużej ciągnąć się nie będzie dało, w końcu wyjdzie na jaw cała prawda, w końcu wszyscy się dowiedzą jaką na prawdę dziewczyną jestem....
***Joanne***(17.11.2013r. - niedziela)
Jo: Tato, nie krzycz tak! - Zareagowałam jakoś na wrzask ojca.
Tj: Słuchaj, musimy porozmawiać.. - Usiadłam przy stole z mamą i tatą.
Mj: Wiemy, że kochasz Liana....
Jo: Liama. - Poprawiłam natychmiast.
Mj: Liama, ale jeżeli chcecie być razem i wychowywać razem Charliego, macie się...
Tj: Musicie się pobrać, inaczej Lian, Liam nie należy do rodziny . Tylko przez ślub Go zaakceptujemy. 
Jo: Czy wyście zgłupieli? Ja mam 16 lat. A nie 26! Dopiero zaczęłam liceum, a Liam ma trasę koncertową, Jego fanki by tego nie zniosły...
Tj: Przejmujesz się Jego fankami?
Jo: Tak.! Są jakby częścią rodziny!
Mj: Rozmawiałam z mamą Ashley, Ona mówiła, że chciała się wyprowadzić do Ameryki, że zaszła w ciążę i w ogóle, ale Ash zagroziła, że i tak ucieknie, więc zostają, ale jak Wy nie bierzecie ślubu i będzie tak jak dotychczas to się wyprowadzamy.
Jo: No chyba se jaja robisz.
Tj: Grzeczniej do matki.
Mj: Ożenisz się z Nim?
Jo: Tak, ale za 5 lat.
Tj: Za 5 lat On będzie mieszkał W Nowym Jorku, z nową żoną i nowymi dzieciakami!
Jo: Jesteś żałosny. - Parsknęłam śmiechem.
Mj: Joanne, przestań natychmiast! - A w chuj mi się nie chce Ich słuchać założyłam przed chwilą ściągnięte buty i kurtkę, przełożyłam przez ramię torbę i wybiegłam z domu, biegnąc do Liama.
***Ashley***
Gdy zobaczyłam tych ludzi okropnie się przestraszyłam. Nie wiedziałam kto to może być, ale Alex na pewno Ich zna.
Chł: I co, albo to zrobisz, albo skończysz źle. - Dopiero teraz zauważyłam, że to jakiś chłopak z naszej szkoły, ale chyba rok, albo dwa straszy.. Znam Go z wyglądu.
Ax: Przestań, nie zrobię tego! - Chciała go ominąć, ale złapał Ją mocno za ramiona.
Chł: Masz to zrobić! - Wydarł się.
Ax: Nie zrobię tego, Jus! - No tak, Justin Poolow! To totalny świr! Jest od Nas rok starszy.
Jus: Jak tego nie zrobisz, to ja to zrobię za Ciebie. - I uderzył Alex w okolice brzucha, a ta padła na kolana. Justin pobiegł gdzieś.
Ash: Alex! Alex! - Kucnęłam obok Ax. Pomogłam Jej wstać i weszłyśmy do Jej domu. Dochodziła już godzina 21.
Ag: Co się stało, Alex? - Spytała ciocia Alex na wejście.
Ax: Nic, przewróciłam się. - Co? Przecież.. Justin ją uderzył! Nie może okłamywać wujków!
Ash: Przecież...
Ax: Zaraz mi przejdzie.. Ale, Aga, może dzisiaj u mnie spać Ashley? Jej mama wyjechała do pracy, a Ash nie ma kluczy.
Ag: No pewnie. Ale, na pewno wszystko dobrze?
Ax: Tak, tak, dzięki. Pójdziemy już. - Poszłyśmy do Alex pokoju.
***Harry***
Za trzy dni jedziemy w trasę, ale to nie zmienia nic... One Direction się rozpada. musimy tylko zagrać te kilka koncertów w Ameryce, ponieważ Ich już się nie da odwołać...
Fakt, jestem pogodzony z chłopakami, z Joe, z Ax, z Perrie i z El, ale nie jestem pogodzony z Tą jedyną, z Ashley. Ta dziewczyna przecież nosi moje dziecko.. Ja na prawdę chcę być przy Niej. Chcę poznać płeć dziecko, chciałbym mieć taką małą dziewczynkę.. Albo chłopczyka...
Po prostu chciałbym mieć swoje dziecko, to prawda, Charlie jest słodki, jest bardzo ładny i w ogóle, ale moje dziecko, byłoby właśnie MOIM... Moim oczkiem w głowie.
Mimo długich nieobecności kochałbym to dziecko tak samo. Ja na prawdę kocham Ashley i kocham Nasze dziecko, Ashley musi to wiedzieć i wie, wie, że zawsze może na mnie liczyć i zawsze będę. Bardzo Ją kocham to jest własnie ta Jedyna. To się po prostu czuje. I ja właśnie coś takiego odczuwam. I to nie jest jakieś głupie zauroczenie, nie. To prawdziwa, dojrzała miłość.
***Zayn***
P: Zayn! - Zawołała Perrie z łazienki.
Z: Tak?
P: Mógłbyś mi podać jakąś koszulę?
Z: Oczywiście. - Podszedłem do Jej walizki. Perrie też wyjeżdża, tyle, że we wtorek.
Chwilkę pogrzebałem w Jej walizce i wyjąłem koszulę i podałem Jej. Wróciłem na dawne miejsce, czyli położyłem się na łóżku. Moje oczy skierowały się znowu na walizkę. Nie zamknąłem jej i wtedy dostrzegłem małą karteczkę z cyframi.
Perrie jeszcze się ubierała. Wstałem i podbiegłem do tej walizki i wyjąłem karteczkę i bez czytania wepchnąłem ją do kieszeni jeansów.
P: Co robisz? - Spytała wychodząc z łazienki.
Z: Patrzę.
P: Na co?
Z: Przez okno. Jaki ten świat piękny.


____________________________________________


Hejkaaaa <3 ;pp
Sorrka, że tak DŁUGO nie było posta, ale os soboty jestem chora :((
A wcześniej nie pisałam, bo w ogóle nie mam weny ;cc
Jeszcze będzie pareeeee postów  :D
Szpokojnie C: No... To przeczytajcie, skomentujcie, blablabla. C:
Następny nie wiem kiedy. Mam nadzieję, że jak  najszybciej :3
~ Mrs.Horan xx